Ta droga zwana Gościńcem Krzeszowskim była kiedyś uczęszczana jako najkrótsza i najdogodniejsza droga łącząca Harasiuki, Hutę Krzeszowską i Janów Lubelski. Teraz jest praktycznie nieprzejezdna. Z czasów świetności drogi pozostały ślady, które przy niej ludzie zostawili. Są nimi chociażby kapliczki i krzyże przydrożne. Jednym z krzyży w okolicy, położonym na południe, jest tajemniczy krzyż żeliwny (przy którym również jest założona skrzynka), a drugim ten tutaj. Ten jest o tyle ciekawy, że pierwotny krzyż przedwojenny leży na ziemi i próchnieje, natomiast nowy niedawno postawiony stoi i dumnie się pręży na miejscu starego.
Od mieszkanki Pęku dowiedziałem się, że drewniany krzyż postawił przed wojną człowiek, który odjeżdżał do Kanady i na pamiątkę chciał po sobie coś zostawić. Natomiast nowy krzyż postawiono 10-15 lat temu.
Ciekawy jest to obrazek; zestawienie starego z nowym. Przywołuje wiele skojarzeń i refleksji.
Moim zdaniem lepiej zostawić ten stary krzyż leżącego na ziemi i nacieszyć nim jeszcze oko, zanim mrówki rozniosą go po terenie, niż go spalić, jak to często na wsiach się praktykuje.
Jeszcze garść informacji na temat samego Gościńca Krzeszowskiego.
Powtórzmy: Gościniec Krzeszowski stanowił przed wojną główną drogą łączącą Krzeszów w Janowem Lubelskim. Powstał w XIX w. Przebiegał może nie tak prosto jak Gościniec Biłgorajski, ale i tak znalazło się na nim tylko kilka zakrętów. Aktualnie użytkowany jako funkcjonalna droga (szosa) w części od Janowa do okolic Szklarni, oraz na odcinku od Huty Krzeszowskiej do Harasiuk. W pozostałych częściach jest drogą gruntową, często zarośniętą i niemal nieprzejezdną. Jednak do dzisiaj jego szerokość na mapach liczy sobie 12 m, tyle co szosa z Janowa do Momotów. W lesie na pierwszy rzut oka tej szerokości nie widać, bo wśród zarośli tylko wije się wąska leśna droga, ale jak się przyjrzeć, to widać stare rowy wzdłuż niej i widać jaki ten trakt był szeroki.
Tak pisze o tej drodze portal www.janowlubelski.pl:
„Przedłużeniem ul. Boh. Porytowego Wzgórza jest Gościniec Krzeszowski – dawny trakt do Krzeszowa nad Sanem – kiedyś miasta portowego dla spławu surowców i towarów Ordynacji Zamojskiej. W latach 70 – tych XX w. były zamiary wykorzystania Gościńca Krzeszowskiego do budowy połączenia kolejowo - drogowego z powstającą wtedy linią kolejową Biłgoraj – Stalowa Wola, biegnącą obok szerokotorowej Linii Hutniczo - Siarkowej. Planowano budowę odpowiedniego łącznika do stacji kolejowej w nie tak odległej Hucie Krzeszowskiej.”
Ciekawie o tej drodze pisze również Maria Deresz w książce „Niebo bez słońca” (Warszawa, 1983):
„Wtedy to [podczas I wojny światowej] na prostej linii poprzez wycinkę lasu zbudowano trakt z drewnianych okrąglaków. „Maglownica” – nazwana tak przez miejscowych ludzi – biegła przez równiny i wzniesienia, leśne strumienie i bagna. Dla wyrównania poziomu lub wzmocnienia podłoża rzucano jako podkład na niektórych jej odcinkach znaczne ilości drewna. Czas dokonał korekty prowizorycznych zabiegów. Woda wyżarła sosnowy budulec, pozostawiając sterczące kikuty w trudnych do przejścia rozlewiskach.”
Tutaj nie widziałem, ale faktycznie podobne drewniane pozostałości są widoczne na innym gościńcu – Biłgorajskim.
Skrzynka to mały PET na drzewie.