[WK] Domy robotników z lat 30. XX wieku
Historia:
„Póki nie będziemy budowali w Gdyni prawdziwych mieszkań dla robotników, póki z 24 000 ludzi, którzy tam co dzień pracują, mała tylko część po ludzku mieszka, a przeszło 20 000 bądź co dzień z dalekich stron dojeżdżać musi, bądź gnieździ się w budach, blaszankach i barakach, póty ze wstydem myśleć musimy o mądrej zapobiegliwości faraonów.”
„Kahun a Gdynia” , D. O. M. Nr 3/1929
W 1930 roku w Wielkim Kacku były 94 gospodarstwa, z czego aż 65 o powierzchni do 5 ha. Drobni rolnicy i bezrolni szukali pracy na polach bogatszych sąsiadów oraz w lasach. Oprócz rolnictwa prowadzono handel runem leśnym, gałęziami wierzbowymi i kwiatami w Gdyni i Wolnym Mieście Gdańsku. Niektórzy znaleźli pracę przy budowie portu w Gdyni, a po jego powstaniu w samym porcie. Była też spora grupa mieszkańców napływowych, którzy z czasem stali się grupą dominującą. Swoją pracą związali się z Gdynią, jednak nie byli bogaci. Zamożniejsi ludzie osiedlali się w centrum, ale biedniejsi byli skazani na peryferia miasta. Ci którzy żyli w biedzie tworzyli najbiedniejsze osiedla w pobliżu miasta. W latach 30. XX wieku powstały takie enklawy, jak Stara czy Drewniana Warszawa, Pekin, Meksyk, dzielnica Chińska czy Budapeszt. Również Wielki Kack przeżył napływ takich migrantów zarobkowych podczas masowego osadnictwa na granicach Gdyni. Małe domki w formie sześcianów pozbawionych spadzistych dachów charakterystyczne dla dawnego zaboru rosyjskiego stawiane były na wzgórzach między ulicami Starodworcową, a Nowodworcową (okolice ulicy Solnej) oraz na łąkach Fikakowa (część z nich już zniknęła, część uległa przeobrażeniom, ale ślad po nich w obu miejscach pozostał do dziś). Pracowali oni głównie przy budowie Magistrali Węglowej, ale również w gdyńskim porcie. Najmniejszy domek w Wielkim Kacku (i najprawdopodobniej w całej Gdyni) do dziś znajduje się przy ul. Żuławskiej 10. Gdynia starała się walczyć z tym zjawiskiem, widząc problem i próbując mu zaradzić poprawiając warunki mieszkaniowe, jednak z mizernym skutkiem. Po II wojnie światowej kontynuowano likwidację tego typu zabudowy, chociaż w niezbyt szybkim tempie. Jeszcze ok. 1960 roku udział baraków w ogólnej liczbie budynków w mieście wynosił blisko 30 proc. Wobec dalszego napływu mieszkańców, którzy swoją pracą związali się z Gdynią szybko pojawił się postulat przyłączenia wsi Wielki Kack do miasta. 22 marca 1946 roku na posiedzeniu Gminnej Rady Narodowej w Chwaszczynie postawiono wniosek o przyłączenie gromady Wielki Kack do miasta Gdyni. Radny Leon Baranowski oświadczył, że: „niemal wszyscy mieszkańcy Wielkiego Kacka są za przyłączeniem do miasta Gdyni; bądź to ze względu na interesa bądź też na zatrudnienie, gdyż rzemieślnicy i robotnicy także i rolnicy szukają zarobku na utrzymanie w mieście Gdynia”. Rada wyraziła jednogłośną zgodę jeszcze na tym samym posiedzeniu. W 1952 roku po ponownym wniosku o przyłączenie do Gdyni wniesiono oficjalny wniosek do władz państwowych o dołączenie gromady Wielki Kack do miasta Gdynia. Ostatecznie rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 22 sierpnia 1953 roku Wielki Kack przyłączono do Gdyni. Wtedy w Gdyni znalazły się tereny Wielkiego Kacka ze wzgórzem Fikakowo wraz z rozległymi ziemiami uprawnymi i osiedlami: Dąbrowa, Janiszewo (Dąbrówka), Karwinami, wzgórzem Bernardowskim, jednak lasy z okolicznymi przysiółkami jak: Bernardowo, Józefowo, Gołębiewo i Tasza, razem z terenami Chwaszczyna: Kacze Buki, Rewerenda, Kolonia oraz wioski Wiczlino i Chwarzno włączono do Gdyni dopiero 1 stycznia 1973 roku. W połowie lat 50. Wielki Kack zyskał też połączenie autobusowe z Gdynia poprzez nową linię trolejbusową 23.
W drewnianych budach i barakach mieści się przeszło trzecia część ludności osiemdziesięciotysięcznej dziś już Gdyni. Poza Budapesztem powstały nowe dzielnice — Chiny, Drewniana Warszawa, Góra Toepfera, czy jak się zwą lub nie zwą pozbawione najbardziej elementarnych warunków bytu skupiska nor mieszkalnych. Pionierskie wysiłki powstałej w czasie największej drożyzny budowlanej i kredytowej Gdyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej są dziś świadectwem mierzenia sił na zamiary, ale rola ich w dziele poprawy warunków mieszkaniowych jest znikoma.
"Budowa i szybki rozwój portu w Gdyni spowodował gwałtowny napływ ludności do miasta, którego liczba mieszkańców wzrosła w ostatniem 10-cio leciu bez mała 20-to krotnie, budowa zaś inwestycyj tworzących podstawowe fundamenta rozwoju organizmu miejskiego wywołała ogromny wzrost cen na parcele położone w okolicach portu, jak również wzdłuż istniejących i otwieranych przez gminę ulic. Nowopowstała gmina miejska nie otrzymała w przeciwieństwie do portu terenów własnych, których posiadanie umożliwić by mogło prowadzenie polityki terenowo-mieszkaniowej droga racjonalnego rozmieszczania napływających mas ludności, przez zwalczanie cen spekulacyjnych, oraz przez skuteczne popieranie taniego budownictwa mieszkaniowego. Warstwy pracujące zarówno urzędnicze, jak i robotnicze wypchnięte zostały siłą wysokich czynszów mieszkaniowych na tereny leżące na rubieżach miasta, a nawet do osiedli pozostających poza jego granicami. Rozwój Gdyni poszedł po linji najłatwiejszego i pozornie najtańszego osiedlania się ludności i miasto, w formie szeregu chaotycznie zabudowanych osiedli, poczęło się rozwijać samorzutnie wzdłuż istniejących tras komunikacyjnych. U podnórza Wzgórz Chylońskich, wzdłuż istniejącej szosy i linji kolejowej powstały osiedla ciągnace się nieprzerwanem bezmała pasmem od granicy W. M. Gdańska aż po Rumję i Redę, na ogromnej długości wynoszącej przeszło 15 km. (...) Na parcelowanych terenach tworzono z zasady jak największą ilość jak najmniejszych działek, albowiem zagadnienie parcelacji obejmowało w pierwszym rzędzie spekulacyjną korzyść petenta, nie licząc się zupełnie z powiązaniem tras ulicznych z terenem, przez co podniosły się wielokrotnie koszta robót ziemnych, a w wielu wypadkach uniemożliwione zostało racjonalne odwodnienie terenu. W planach parcelacyjnych nie rezerwowano oczywiście terenów pod użyteczność publiczną, a poszczególne parcele są nieraz tak ukształtowane, że nie nadają się w ogóle do zabudowania w myśl obowiązujących przepisów budowlanych. Na całym terenie miasta, jak również poza jego granicami, powstał szereg dzikich parcelacyj i zabudowań barakowych, które wyrastały częstokroć w przeciągu jednej nocy, sklecone z desek i paczek niewiadomego pochodzenia. Rozbiórki, kary i zakazy nie dawały żadnego efektu i gmina czuła się bezsilną nie mogąc rozwiązać zagadnienia najtańszego budownictwa, przede wszystkiem z powodu braku własnego terenu. Jak widać z wyżej przytoczonych przykładów dotychczasowy rozwój miasta odbywał się do pewnego stopnia samorzutnie, gdyż szybki rozwój portu wyprzedzał stale programy rozwojowe miasta, nieprzygotowanego na tak gwałtowny napływ ludności.”
„Dom Osiedle Mieszkanie” Organ Polskiego Towarzystwa Reformy Mieszkaniowej Marzec-Kwiecień 1936 nr 3-4
Skrzynka:
Skrzynka na współrzędnych. Zachowaj szczególną ostrożność, jesteś widoczny z wielu okien i ogródków!
Symbol | Typ | Współrzędne | Opis |
---|---|---|---|
Interesujące miejsce | --- | Najmniejszy dom w Wielkim Kacku (i prawdopodobnie w Gdyni!). |