Kilkunastu młodych mężczyzn zmuszono, by w pobliżu stodoły wykopali dwa masowe groby. Sprowadzonym z sąsiednich wsi Polakom rozkazano natomiast, aby zabrali z opustoszałych gospodarstw żywy inwentarz i mienie ruchome, a następnie zawieźli je do siedziby komisarza Thamma w Szepietowie. Egzekucja rozpoczęła się około południa Jako pierwsi zginęli mężczyźni, którzy pracowali przy kopaniu grobów. Rzucono na nich granaty. Spędzone do stodoły rodziny kolejno wywoływano według listy, odbierano dokumenty, prowadzono na skraj grobów, po czym mordowano strzałem w tył głowy. Furman z sąsiedniej wsi, który był świadkiem egzekucji, zeznał, że ofiary oczekujące w stodole na egzekucję, śpiewały Pod Twoją obronę. W jednej mogile składano zwłoki mężczyzn, w drugiej – kobiet i dzieci. Małe dzieci wrzucano żywcem do grobu. Potem podpalono zabudowania. 

Oprawcy w straszny sposób mordowali bezbronną ludność. Dzieci, niemowlęta strzelano wraz z matkami albo żywe wrzucano do dołów. Większe ogłuszano uderzeniem kolby lub pałki i także wrzucano. Na żywych jeszcze zasypano ziemię i ją udeptywano.

Meldunek por. Stefana Bialika „Lidy”, komendanta Obwodu AK Wysokie Mazowieckie. 

W ten sposób oddziały SS i Wehrmachtu wymordowały wszystkich mieszkańców wsi: 97 dzieci, 89 kobiet i 71 mężczyzn. Wieś została następnie spalona. Ciała ofiar spoczęły w dwóch masowych grobach miejscu mordu.

 

Kesz to magnetyk za kaplicą, na środku, nisko.