Ot, jakiś tam kawałek lasu pośrodku niczego, pies z kulawą nogą nie zajrzy. Tymczasem, jak głosi lokalna legenda, w tym właśnie miejscu Dziad Borowy potknął się o niewłasną nogę, gnając w lansadach na schadzkę z dziwożoną, i to tak, że mało nóg nie wyciągnął. Fakt ten upamiętniała nawet stosowna tablica pamiątkowa, ale gdzieś przepadła. Uważajcie tedy, by i Wam ktoś nogi nie podstawił.
Mam nadzieję, że dzisiaj nie wstaliście lewą nogą i że noga się wam nie powinie. Kto nie znajdzie, ten noga!