W środku lasu istnieje miejsce po tajnej bocznicy kolejowej wybudowanej dla potrzeb ZSRR. Kiedyś, jeszcze 10 lat temu, biegły tu po obu stronach rampy zarośnięte tory z szynami, widać było konstrukcie betonowe peronu i stały zrujnowane budynki kolejowe. Teraz zostało puste miejsce – długi szeroki bezdrzewny pas w lesie i gdzieniegdzie słupy od latarni.
Historię tego miejsca przybliża strona http://www.kulturawlesie.pl/2018/07/12/lasy-wokol-lubaczowa/
Stację przeładunkową Kaplisze wybudowano w połowie ubiegłego wieku dla Armii Czerwonej, która w razie wybuchu wojny z Zachodem miała przesiąść się tutaj wraz z całym sprzętem z szerokich, rosyjskich torów kolejowych na węższe, europejskie. Wojna nie wybuchła, wojskowe pociągi nie wyruszyły z horynieckiego lasu na podbój Europy, a urządzenia bocznicy w końcu rozebrano. Militarystyczna aura wniknęła jednak w to miejsce na tyle głęboko, że spacerując po nim wiele lat od zakończenia zimnej wojny wciąż jeszcze poczuć można lekki dreszczyk niepokoju…
Podobnie sprawę przedstawia Artur Pawłowski na swoje stronie https://roztocze24.info/?page_id=885
Nieopodal przysiółka Czerwinki (inna nazwa Kaplisze), mieściła się tajna rampa i baza przeładunkowa. Pod osłoną można było przeładowywać sprzęt z transportu wojskowego Armii Czerwonej jadącego po torze szerokim na wagony wykorzystujące tor normalny. Podobno nigdy nie wjechał tu żaden pociąg i już raczej nie wjedzie, bowiem obecnie niemal cała infrastruktura została zdemontowana. Nadal jest to jednak dość ciekawe miejsce, na pewno warte odwiedzenia podczas np. pobytu w Horyńcu.
Szerzej o tym miejscu pisze Paweł Rydzewski w swoim przewodniku „Roztocze południowe” (Wydawnictwo Arete II, 2009 rok), fragment:
Całkowita długość peronu to ponad 600 m. Linia kolejowa rozdzielała się tu na 6 torów (po 3 z każdej strony peronu), przy czym jeden z torów kończył się kilkadziesiąt metrów od początku peronu, pozostałe 5 – dopiero za jego końcem. Przy rampie znajdowały się trzy budynki, dziś są już to ruiny.
Jeszcze w połowie lat 80. XX w. rampa znajdowała się w znakomitym stanie, była oświetlona i patrolowana. Pod koniec lat 90. XX w. była już opuszczona: tory porósł młodnik, znaczna część infrastruktury została zdemontowana. Brzegi peronu porosły dwumetrową brzeziną.
Jak powiedziałem, dzisiaj z tej infrastruktury pozostały tylko słupy z urwanymi latarniami. Niemniej miejsce nadal robi wrażenie. Polecam do odwiedzenia.
Kesz to mały pojemnik plastikowy schowany w okolicy słupa nr 1 i słupa nr 2. Te słupy razem ze spoilerem tworzą wierzchołki trójkąta niemalże równobocznego. A skrzynka jest niedaleko spoilera. Przydadzą się rękawiczki, albo mała łopatka.
Pod początek ścieżki wskazany przez waypointa można podjechać samochodem drogą leśną, która jest nawet w dobrym stanie (nie ma też zakazu), od strony Wólki Horynieckiej, albo od strony Baszni Górnej.
Symbol | Typ | Współrzędne | Opis |
---|---|---|---|
Początek ścieżki | --- | Początek ścieżki - tu można zostawić samochód. |