Marian. Jak wszyscy wiedzą, lubił sobie wypić. Cenił dobry alkohol a te kryteria spełniał pyszny delikates, czyli samogon Zdzicha, sąsiada z tej samej wioski, w której mieszkał Marian. A Marian mieszkał w Ciepłowodach, w których może ciepłej wody nie było, jak jego kobita Stefa w piecu nie napaliła, ale za to ciepła wóda i owszem, była. Od sąsiada.
Zdzichu przynosił potajemnie bimber w słoikach, wraz z kompotami ze śliwek - dla niepoznaki, gdyby go jego baba nakryła, co z Marianem majstruje. Razem wynosili słoiki na strych do tajnego schowka Mariana w celu zaplanowanej, późniejszej konsumpcji.
Pewnego razu ich szczwany plan niespodziewanie się posypał. Miała być degustacja strychowa, ale baba zdzichowa zaplanowała mu obieranie ziemniaków dla całej rodziny i tak kompan od kielicha utknął w kuchennej izbie na całe popołudnie.
Cóż miał Marian począć z tym dobrem pod powałą? Wgramolił się po schodach na samą górę, zamknął za sobą drzwi, usiadł na zydlu i wyciągnął zza pazuchy portret swojego dziadunia, bo jak pić to przecież grzech samemu! A dziadunio Mariana też lubił dać w palnik, co prawdopodobnie przeniosło się z genami na wnuka.
Marian ulokował dziadunia naprzeciw, trochę nad sobą, tak, żeby patrzył na niego z niebiesiech, gdzie teraz z aniołami przepijał...
Ale! Zagrycha! Maniek zszedł na dół do sieni i wytargał ze spiżarki olbrzymi sagan kiszonych, coby wrzodów nie było, bo jak wiadomo, samogon Zdzicha chrzczony nie był i żarł po żołądku aż miło! Wróciwszy na górę degustował z dziaduniem do upadłego.
I tak znalazła go Stefa. Podejrzewała, że chłop pije po kryjomu, ale tego już mu nie daruje: zeżarł wszystkie ogóry, przygotowane na święta! Czara się przelała i Marian został eksmitowany w trybie natychmiastowym, poganiany mokrą ścierą, która chlapała go po licach aż furczało.
Jak wytrzeźwiał pod płotem dnia następnego, pierwsze o czym pomyślał, to portret dziadunia! Relikwia rodzinna uwięziona pod dachem! Marian słabo pamięta, gdzie ją na strychu zostawił, bełkotał w malignie, że dziadunio jakieś kolorowe domki ogląda...
Marian boi się ściery i za nic nie chce tam pójść, choć słyszał, że Stefa do rodziny wyjechała..
Jest misja ;)
Proszę o delikatne podejmowanie skrzynki, gdyż jest w części z kruchego materiału. Jakby się zniszczyła, to Marian będzie wylewał łzy rozpaczy... Możesz się też nieco okurzyć w tym domostwie, bo Stefa dawno nie sprzątała.
UWAGA skrzynka niebezpieczna, wchodzisz po nią na własne ryzyko. Obiekt nie jest w idealnym stanie technicznym. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, odpuść zdobywanie tej skrzynki.
Pierwszego znalazcę poproszę o zmianę tytułu kesza w logbooku, Bo Marian namieszał coś po pijakuDziękuję!