Wspomnę najpierw o wzgórzach Leńce. Z wzniesień na północ od wsi jest ciekawy widok na część Białegostoku. Także z miasta z ul. Produkcyjnej pięknie się prezentuje dolina Białej i Supraśli z wzgórzami zamykającymi horyzont. Natomiast sama wieś Leńce pochodzi od osadzonego w 1512r. przez Mikołaja Radziwiłła, Żmudzina Samuela Samotyję Leńca. O założeniu dworskim napisał już wzorowy, więc tutaj parę słów o rodzie Lenczewskich herbu Zadora (w herbie głowa lwa z pięcioma językami). Z tym herbem i szlachectwem to wcale nie jest taka prosta sprawa. Byli to tzw bojarzy służebni, czyli stojący w hierarchii niżej niż zwykli bojarzy z Litwy i szlachta z Korony. Po przejściu dóbr knyszyńskich w ręce królewskie są wymieniani jako osocznicy, coś jak połączenie dzisiejszego leśniczego i funkcjonariusza Straży Leśnej. Z tym że bycie osocznikiem nie oznaczało posiadania tytułu szlacheckiego, często to byli chłopi zwolnienie od wszelkich innych powinności. Z przekazów historycznych można jednak wnioskować że w tym przypadku mamy do czynienia z rodem, który nigdy nie doszedł do większego znaczenia. W czasie zaboru rosyjskiego, gdy trzeba było udowodnić swoje prawa do tytułu, zrobiła to tylko niewielka część rodu. Większość została zaliczona do chłopów lub mieszczan. Z tutejszej rodziny wywodził się Romuald Lenczewski, architekt którego dzieła, głównie kościoły, możemy oglądać do dzisiaj w Surażu, Wasilkowie, Michałowie, Uhowie i kilku innych wsiach Podlasia.
We wsi można obejrzeć pomnik w postaci kamienia upamiętniający 500 lecie wsi. Być może natknąłem się gdzieś w Polsce na podobną inicjatywę, ale nie pamiętam, więc z pewnością jest to rzadkość.
Kesz to magnetyczny mikrus