Miejscowość ta wymieniana jest w książce Janusza Skowrońskiego "Szpital leśny AK "665".str. 400.cytuję:"tartak przy stacji kolejowej w Długim Kącie był zarządzany przez Niemców, a wcześniej stanowił własność Ordynacji Zamoyskich . Zajmował powierzchnię około 6 hektarów i produkował elementy , z których składano taki barak". A na Zamojszczyźnie stawiano drewniane baraki w 1941 roku, tuż przed planowanym uderzeniem Niemiec na Związek Radziecki. Służyły m.in.jeńcom wojennym i wysiedlonej stąd ludności'.
W tym przypadku jeden z baraków stanowił pomieszczenia dla rannych partyzantów w szpitalu polowym"665".
Opis akcji rozebrania baraku przez partyzantów na stacji kolejowej PKP.
"Umundurowanie mieliśmy angielskie, zrzutowe, jedynie czapki polówki uszyte zostały przez miejscowych krawców. Pierwszym samodzielnym zadaniem, jakie trzymałem w trakcie formowania się kompanii sztabowej, było zdobycie dla niej odpowiednich pomieszczeń. Z grupą dobrze uzbrojonych żołnierzy oraz furmankami z pobliskiego Aleksandrowa podjechaliśmy w nocy do stacji kolejowej ....... i rozebraliśmy kilka (może cztery?) świeżo tam postawionych baraków. Stacji tej strzegł oddział niemieckich wojsk posiłkowych złożonych z obywateli Azerjbejdżanu, dyżurujących w dobrze umocnionych bunkrach , ale choć byliśmy przygotowani na zablokowanie ich w czasie rozbiórki i noc była jasna, nie odważyli się oddać do nas ani jednego strzału. Dostarczyliśmy więc baraki do obozu, gdzie je postawiono i tak znakomicie zamaskowano pod drzewami, że podczas czerwcowych nalotów na punkty zgrupowań partyzanckich , m.im.na pobliską gajówkę Okno, piloci niemieccy latający bardzo nisko nie potrafili nas wykryć"
Kesz - pojemnik długi PET - za budynkiem stacyjnym.
Powodzenia.