Pragnę pokazać miejsce do którego trafiłem kilka lat temu trochę przypadkiem. Jest to mostek, a w zasadzie jego pozostałość, dawnej kolejki wąskotorowej nad potokiem Sobuczyna. Niewątpliwym walorem tego miejsca jest jego położenie, niby blisko miasta, a wokół otacza nas wyłącznie dzika przyroda. Już samo dojście do obiektu zasługuje na rekomendację. Można dostać się tutaj dwojako: Od Wąsosza wąską ścieżynką pośród kwitnących pól i podmokłych łąk, lub od Częstochowy od ul. Malowniczej poprzez tunele krzewów równie wąską dróżką. Na pewno nie jest to bardzo proste. Nie wiem jak tu wygląda o innych porach roku – w lecie jest rewelacyjnie. W zimie w ogóle może być problem z dotarciem. Nie polecam również po deszczu. Nie jest łatwo znaleźć odpowiednią dróżkę, szczególnie od ul. Malowniczej. Tu pomoże „MIKA”.
Na pewno nie da się zrobić drive-ina, nie da się raczej również wjechać wózkiem, a nawet będzie problem rowerem. Pozostaje spacerek .
Jako, że to żelazny mostek, to kesz jest mikromagnetykiem. Ale mikro takie nie za małe, a magnes słaby . Proszę najpierw zlokalizować, a potem dopiero sięgać po skrzynkę, żeby nie spadła!
Ze względu na brak barierek na mostku daje atrybut niebezpieczna, choć jest on raczej na wszelki wypadek.
Skrzyneczkę dedykuję pannie K. - nowej "mikromagnetycznej" keszerce z Częstochowy .