Buczacz (ukr. Бучач) – miasto na Ukrainie, w obwodzie tarnopolskim, nad rzeką Strypą, siedziba rejonu buczackiego.
Pierwsza historyczna wzmianka pochodzi z roku 1260 i dotyczy Gabriela Buczackiego – starosty kamienieckiego. Od połowy XIV wieku wraz z Rusią Czerwoną przynależał do Polski. Protoplasta Buczackich herbu Abdank Michał Awdaniec z Buczacza, wszedł w posiadanie Buczacza w drugiej połowie XIV w. Po uzyskaniu nadania, w roku 1373 ufundował, kościół parafialny oraz wybudował zamek. W 1393 r. uzyskał zgodę króla Władysława II Jagiełły na lokację miasta na prawie magdeburskim. Była to pierwsza lokacja tego typu na Ziemi Halickiej. Jak większość miast na rubieżach przeżywało różne koleje głównie wojenne. 18 października 1672 r., po upadku Kamieńca Podolskiego i przegranej wojnie, król Michał Korybut Wiśniowiecki podpisał w Buczaczu haniebny traktat pokojowy z Turcją (tzw. traktat w Buczaczu), zrzekając się części Ukrainy i Podola oraz zobowiązując się do płacenia rocznego haraczu. Na skutek traktatu, do 1683 r. połowa miasta (jeden brzeg rzeki) znajdowała się na terytorium tureckim. W 1687 r. w czasie wojny polsko-tureckiej na terenie Buczacza koncentrowały się wojska Jana III Sobieskiego. W 1772 r. w wyniku I rozbioru Polski staje się częścią Austrii. W okresie międzywojennym powraca do Polski. 18 września 1939 r. zostaje zajęty przez Armię Czerwoną.
W latach 1945-1946 ekspatriowano z terenów dawnego powiatu buczackiego ponad 31 tyś. Polaków. Po wypędzeniu ludności polskiej w 1945 r. komunistyczne władze ukraińskie zamknęły kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i umieściły w nim magazyn artykułów żelaznych, a następnie zboża. Z kościelnej krypty wyrzucono kości Potockich (obecnie pochowane są na miejscowym cmentarzu). W 1991 r. fara kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny została zwrócona katolikom. Duże zasługi w ratowaniu świątyni i jej odrestaurowaniu położył polski duchowny związany z Tarnopolszczyzną – ks. Ludwik Rutyna.
Historia kapie polskością miasta a ja zapraszam do spaceru w poszukiwaniu jej śladów.
Sam kesz to mikrus ukryty w pobliżu kościoła i ratusza. Weź coś do pisania, przyda się coś do wyciągnięcia dzienniczka.
To jak długo kesze przetrwają zależy od nas tak więc podejmujemy dyskretnie i odkładamy podobnie a do tego obchodzimy się z keszem jakby to był nasz własny a wtedy inni będą mieli okazje też go odnaleźć w stanie który może cieszyć oko.
W Buczaczu zapewne prędko nie będę wiec jeśli skrzynka będzie potrzebowała jakiegokolwiek serwisu będę wdzięczny za jego wykonanie.