W podróż sentymentalną po historii kombinatu zabiera nas emerytowany kierownik zmiany. Przeżyłem tu najlepsze lata swego życia. Byłem kierownikiem zmianowym na przędzalni, w dziale tkanin gotowych - mówi Jan Kopania. Zakład miał własną służbę zdrowia. Były nawet specjalne linie autobusowe dla pracowników.
Do Białegostoku przyjechał w 1955 roku. Trafił tu z Łodzi w ramach tzw. nakazu pracy. Zatrudniono go w budujących się od roku Białostockich Zakładach Przemysłu Bawełnianego „Fasty”.
- Jako pierwszą wzniesiono przędzalnię średnioprzędną. Pamiętam, jak przywożono tu maszyny ze Związku Radzieckiego. Zaraz zaczęliśmy produkować pierwsze kilogramy, a potem już tony przędzy
Z czasem powstał tu największy zakład pracy w regionie. W szczytowym okresie zatrudniał do 7,5 tysiąca ludzi. - Pracowników z okolicznych miejscowości dowoziły busy. W Białymstoku były nawet specjalne linie komunikacyjne A B C D, którymi dojeżdżało się w jedno miejsce - właśnie do Fast.
Jak kończyła się jedna zmiana i zaczynała druga, było tyle ludzi, że nieraz trudno było przejść. Mieliśmy własną szkołę, służbę zdrowia, stołówki oraz oczywiście ośrodki wypoczynkowe. Pamiętam, jak jeździliśmy na wczasy do domków w malowniczej Karwicy pod Piszem
Pan Jan, wspomina Zenona Rakowskiego, człowieka, który rozpoczął historię Fast. Był pełnomocnikiem do spraw budowy zakładów. - Zapamiętałem go jako pełnego energii, dobrego człowieka. Później przeniósł się, niestety, do Łodzi.
W zakładach produkowano m.in. tkaniny do tapicerki samochodowej, mebli czy dla branży odzieżowej.
Dziś zlecenia m.in. dla wojska realizuje za to - oczywiście już prywatna - Białostocka Wykańczalnia Tkanin. Zajmuje jeden z najmłodszych budynków dawnych Fast, czyli tych wzniesionych w latach 70. Zachowała się tu jeszcze oryginalna elewacja. - Obecnie pracuje tu około 200 osób.
Pozostałe części dawnych Fast zajmują różne firmy.
Są tu magazyny, salony meblowe i hurtownie ... (więcej/źródło)
Skrzynka jest częścią cyklu B.R.O.W.A.R.