Gdy miał ok. pół roku był wielkości większego psa. Szybko urósł do dwóch metrów, a ważył 250 kg. Był bardzo wesoły i szybko został ulubieńcem kompanii. Był wpisany na listę przydziału i otrzymywał zwiększoną rację żywnościową. Miał dobry wpływ na morale żołnierzy tułaczy. Jego opiekunem był kapral Piotr Prendysz. Wraz z nim Wojtek jeździł wojskową ciężarówką. Pomagał żołnierzom nosić ciężkie skrzynie z amunicją, na stanowiska bojowe artylerii. Po zakończeniu wojny Wojtek z Piotrem zamieszkali w Szkocji. Już wówczas niedźwiedź-żołnierz był gwiazdą i legendą. Napisano o nim mnóstwo reportaży, miał wiele sesji zdjęciowych. Został honorowym członkiem Towarzystwa Polsko-Szkockiego. Emeryturę spędził w ZOO w Edynburgu. Zmarł 15 listopada 1963 roku.