UWAGA !!!
Skrzynka ma atrybut niebezpieczny ponieważ może spowodować nagłe wzburzenie u niektórych osób. Nie ma ona na celu nikogo wysmiewać potępiać czy też dyskryminować. Z założenia każdy ma swój rozum i sumienie aby postepować wg niego. Potraktujcie to jako wiedzę i impuls do poszukiwań i używania substancji szarej umieszczonej między uszami :-).
W zawiązku z nadarzjącą się okazją i znów kłującymi w oczy reklmami i napędzaniem sprzedaży chciałbym przybliżyć źródło tego co wszyscy dookołoa nazywają dniem św. Walentego, dniem zakochanych, walentynkami. Wierzę, że nikogo nie obrażę ani nie zdemoralizuję. Zresztą to nie ja to wymyśliłem, ja tylko przekazuję dalej zdobytą wiedzę.
Lubię wiedzieć co z czego się wywodzi i co z czym jest połączone, szukając przy okazji 14-go lutego i wspomnianego święta, trafiłem na pewną historię opisującą barbarzyńskie korzenie tego wydarzenia.
Walentynki to czas świętowania romansu i miłości. Ale początki tego święta cukierków i aniołków są rzeczywiście ciemne, krwawe - i trochę zagmatwane.
Pochodzenie święta nie jest dokładnie znane jednak możemy zacząć od starożytnego Rzymu, gdzie mieszkańcy między 13 i 15 lutego obchodzili święto Lupercalia. Wg. opisów Noela Lenski, historyka z University of Colorado w Boulder, mężczyźni składali w ofierze kozę i psa a następnie bitą kobietę w skórach wcześniej zabitych zwierząt. (W tych czasach mężczyzna mógł uderzyć kobietę kiedy ona go uderzyła.) Kobiety czekały w kolejce aby je bić. Uważano, że uczyni to je płodnymi. Brutalna feta zawierała również element loterii gdzie młodzi mężczyźni losowali imiona kobiet i później spółkowali z nimi przez czas święta a jeżeli wybór był trafny to i dłużej.
Rzymianie są również odpowiedzialni za samą nazwę święta. Cesarz Klaudiusz II skazał na śmierć dwóch mężczyzn - oboje mieli na imię Walenty - właśnie 14go lutego. Odbyło się to w różnych latach w 3 wieku naszej ery. Ich męczeństwo zostało uhonorowane przez kościół katolicki poprzez obchodzenie święta św. Walentego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Święty_Walenty
Później w 5 wieku, jak to z większością świąt bywało, Lupercalia zostały połączone przez Gelazjusz I z obchodami dnia św. Walentego. Było również dużo picia jednak już w ubraniach. Nie powstrzymało to jednak przed utrzymaniem tego dnia dniem płodności i miłości.
W tym samym czasie, Normanowie obchodzili Dzień Galatiny? (Galatin's Day). Galatin oznaczał kochanka kobiet.
Z biegiem czasu święto robiło się coraz słodsze. Dzieła Chaucera i Szekspira spopularyzowały święto w całej Wielkiej Brytanii i pozostałej części Europy. Ręcznie robione kartki stały się charakterystycznym zwyczajem w średniowieczu. Ostatecznie tradycja trafiła do Nowego Świata. Rewolucja przemysłowa zapoczątkowała karty fabrycznie wykonane w 19 wieku. A w 1913 roku, Hallmark w Kansas City, Missouri, zaczęli masowo produkować walentynki.
Dziś święto to wielki biznes: Według firmy badawczej rynku Ibis World sprzedaż Walentynki osiągnęła w roku 2013 +17,6 mld USD, a rok później +18,6 mld USD.
Ale to co bedziemy robić w tym dniu zależy jedynie od nas. Róznie jest obchodzone to święto. Jedni kupują kartki, inni wydają ostatnie pieniądze na biżuterię lub kwiaty. Są tez tacy, którzy spędzą dzień jako Dzień Świadomości Bycia Samemu idąc samotnie na kolację i kupując sobie samemu czekoladowy prezent. Niektórzy jeszcze mogą próbować spędzić ten dzień jak wcześni Rzymianie - nie idźcie tam jednak.
(źródło http://www.npr.org/2011/02/14/133693152/the-dark-origins-of-valentines-day?sc=emaf)
Kesz w niejscu gdzie warto spędzić nie tylko to popołudnie, ale każde inne. Są oczywiście ładniejsze miejsca a to przynajmniej jest blisko. Miłego szukania i "waletntynkowania".