"Nie pamiętają daty imienin swoich dzieci, ale wyrecytują z pamięci imiona wszystkich koni, na których jeździli przez całe swoje życie. Każdy koniarz tak ma. A jak nie ma, znaczy na krowach mu jeździć, a nie na koniu. No i każdy koniarz wie, że te wszystkie stajnie tworzą bardziej konie niż ludzie.
...wierzą w swoje marzenia wszyscy jeźdźcy świata. Bo nie wierzyć w swoje marzenia, to nie wierzyć w swojego konia. Taką pomyłkę popełniają tylko głupcy."
Zacytowałem pierwsze oraz ostatnie zdania z obszernego reportażu Zofii Wojtkowskiej "Galop", wchodzącego w skład zbioru "Podróże do Brwinowa". Wydawnictwo nie do zdobycia bo to edycja okolicznościowa, rozprowadzana lokalnie. Szkoda, bo to pasjonująca opowieść o koniach i ludziach, których życie, często przez całe pokolenia wśród koni się toczy. O tym, jak w cieniu nieprzyjaznego klimatu politycznego odradzały się polskie tradycje jeździeckie. O tym, jak wśród koniarzy rodziły się uczucia... i dzieci, od razu z genetyczną "skazą" miłości do koni.
Mam takie miejsce w okolicy, z którego mogę wybrać się w dowolnym kierunku i mieć przy tym pewność, że za chwilę znajdę się w jednej ze stadnin. Ponownie posłużę się cytatem:
"...nie ma w Polsce drugiego miejsca z takim zagęszczeniem stajni na kilometr kwadratowy czy na głowę mieszkańca."
Jako pierwszą z nich prezentuję tu najbardziej chyba znaną Szkołę Jazdy Konnej "Pa-Ta-Taj" w Kaniach. Są tam stajnie, ujeżdżalnia, plac zabaw dla dzieci i karczma z plenerowymi tarasami, a wszystko całorocznie z nieograniczonym dostępem w ciągu dnia dla gości z zewnątrz. Po szczegółowe informacje odsyłam do strony http://www.patataj.com/
Kesz znajduje się w czułych objęciach drzewnego "bukietu".