Do Maniowa trafiłem pierwszy raz w 1974 lub 1975 r. i do dziś pamiętam żurawie studni poruszane przez wiatr i kikuty kominów w spalonych siedliskach. Dziś tylko gdzieniegdzie widać zdziczałe drzewa owocowe pośród wiklin czy lip i klonów.
O Maniowie znajdziecie niewiele wzmianek. Cytując wikipedię: Przywilej lokacji Maniowa na prawie wołoskim wydał starosta sanocki Sebastian Lubomirski w 1554 r. Trzej pierwsi osadnicy rozpoczęli tu karczunek w 1551 r., jedenastu następnych w dziesięć lat później. W 1565 r. uprawiano 9 i pół łana kmiecego i jeden należący do kniazia. Najazd wojsk Jerzego Rakoczego w 1657 r. tak wyludnił Maniów, że ilość uprawianej ziemi spadła do pół łana. Maniów do 1772 r. należał do województwa ruskiego, ziemia sanocka. Od 1772 należał do obwodu liskiego cyrkułu samborskiego, a następnie sanockiego w Galicji. W 1921 r. Maniów liczył 68 domów i 392 mieszkańców (374 grekokatolików 13 rzymskokatolickiego i 5 mojżeszowego). Mieszkańcy wsi czerpali dochody głównie z pracy w lesie. Nad Osławą działał młyn wodny, a na wzgórku w widłach potoków stała cerkiew z 1841 r. Po wysiedleniach akcji Wisła wieś przestała istnieć. Obecnie mieszka w tej leśnej osadzie moze 30-40 osób.
Ja dziś odnalazłem miejsce po cerkwi grekokatolickiej i cmentarzu i do odwiedzenia tego miejsca pragnę Was zaprosić.
Skrzynka ukryta po prawej stronie mało widocznej ścieżki prowadzącej na cerkwiszcze. Tuż przed wejściem na jego obszar. Uwaga na drut kolczasty walający się tuż obok.
Skrzynka nie jest zakopana, szukaj w korzeniach drzewa pod kamieniem.
Skrzynka nie była planowana i założona z tego co było w plecaku. W klipsiaku znajdziecie dzienniczek i ołówek i kilka drobiazgów na wymianę. Niestety brak certyfikatów. Zapraszam.