Mija trzydzieści lat od II wojny światowej, a w prawie 100 tysięcznej Zielonej Górze są dwie parafie. Ludzi przybywa, a władze (którym miasto to zawdzięcza niewdzięczny przydomek “Czerwona Góra”) raczej pragną by pozostało jak dotychczas. Nie można zatem liczyć na poparcie z tej strony, a jednak to był dopiero początek. 3 lutego 1981 roku wojewoda zielonogórski wydaje zezwolenie na budowę. 2 kwietnia 1981 zapada decyzja o lokalizacji kościoła. 5 czerwca 1981 roku w wyniku ogłoszonego konkursu wybrano projekt mgr inż. Antoniego Piekarza i mgr inż. Antoniego Stachowicza oraz plastyka Adama Bagińskiego. 5 lipca 1981 roku ksiądz Grzegorz Grzybek stanął w szczerym polu – które już niebawem miało być centrum jego parafii. Tu, gdzie dziś zbiegają się ulice ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Łużycka były wtedy kurniki, chlewiki, jakieś szopki. Parafia jednak powiększała się i ponad 30 tysięcy mieszkańców czekało na swój kościół. 24 grudnia 1981 roku, podczas Pasterki Bp Wilhelm Pluta poświęca kaplicę, którą zbudowano w trzy miesiące. 2 września 1984 roku poświęcono już plebanię i kamień węgielny pod kościół p.w. Świętego Ducha. Latem 1985 roku rozpoczęła się budowa świątyni. Radość z trwających prac budowlanych przeplatała się również z wieloma niepokojami. Czas prac znacznie się wydłużał ze względu uwarunkowania geologiczne terenu przeznaczonego pod budowę. Przez cały ten czas jako kościół parafialny służyła wspomniana kaplica. W roku 1999 zakończono wylewanie stropów kościoła. W tym czasie parafia ma już nowego proboszcza, którym został mianowany ks. Andrzej Ignatowicz. Zwieńczeniem ogromnego zaangażowania parafian w budowę, było poświecenie kościoła i Pasterka 1999, odprawiona w nowym, jeszcze nie wykończonym kościele. J.E.ks. Bp Adam Dyczkowski, u progu Jubileuszu 2000, modlił się wraz z wiernymi w surowej – jakże podobnej do Betlejemskiej Stajni – świątyni. Tak zakończył się ten “widoczny” etap prac budowlanych. Teraz przyszła kolej na wystrój wnętrza. Tego jednak nie można już dokonać w przeciągu kilku miesięcy, czy nawet lat. Dlatego ta część prac jest wciąż naszym “teraz”. O wciąż trwającej budowie świadczy – widoczny z daleka – dźwig. Zarysowanej dość wyraźnie bryle kościoła brakuje jeszcze wieży, w której można by umieścić przechowywane w świątyni dzwony. Czytaj więcej >>
O KESZU:
Mały pojemnik ukryty na kordach. Wystarczy się rozejrzeć i delikatnie odgarnąć.
Proszę o delikatne podejmowanie oraz odkładanie kesza. Nie zapomnij spisać liczby potrzebnej do finału.