Wersal północy, Wersal podlaski lub Polski Wersal...
To tylko niektóre z nazw, którymi określa się Pałac Branickich, najbardziej znany zabytek Białegostoku. To miejsce ze wspaniałą historią. Tą skrzynką chciałbym jednak zwrócić uwagę na mało znany epizod z historii pałacu... Epizod o którym wikipedia milczy :)
Gdy spojrzycie na fasadę Pałacu od strony ogrodu, na dachu dojrzycie bez problemów popiersie Cezara. Cezar ten ma nieprzypadkowe rysy - podobno Stanisław Bukowski, architekt inżynier odbudowujący Białystok po II wojnie światowej obdarował pomnik swoimi własną twarzą. Interesująca ciekawostka, ale kesz też nie o tym :)
A o czym? Cóż, mało kto wie, ale tego właśnie Cezara na dach pałacu wciągał nie kto inny, tylko Jan Himilsbach, człowiek legenda, aktor, pisarz, ale także kamieniarz. Himilsbach zresztą sam wolał fach kamieniarski od pisarskiego, ponieważ "dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze".
A już zupełnie nikt nie wie o tym, że Himilsbach, wciągając Cezara na szczyt pałacu zgubił kesza. Ciężko w to uwierzyć, bo nie było wtedy geocachingu? Eee tam. Jak mawiał Marek Hłasko (któremu notabene ten sam Himilsbach stawiał nagrobek) "Prawda stoi zawsze po stronie piękna i musi być kształcąca". Dlatego zmrużcie oko i poszukajcie w ogrodach Branickich pamiątki po starym Janie... I zawieście czasem to zmrużone oko na Cezarze Stanisławie. Będzie potem o czym snuć anegdoty.
Uwaga! Ogrody niestety są zamknięte w nocy.