Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Mogiła Czeskiego Lotnika - OP8BG9
Właściciel: skalpelx
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 820 m n.p.m.
 Województwo: Polska > małopolskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 21-08-2015
Data utworzenia: 21-08-2015
Data opublikowania: 21-08-2015
Ostatnio zmodyfikowano: 22-08-2015
13x znaleziona
0x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 0 obserwatorów
39 odwiedzających
6 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
1 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: KingaP
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Mogiła czeskiego lotnika poległego w tym miejscu podczas II wojny światowej. Kesz znajduje się w pobliżu, przy szlaku turystycznym z Jaworzyny Krynickiej do Muszyny przez Szczawnik. Niestety nie znalazłem żadnych informacji na temat tej mogiły i lotnika, natomiast na stronach Muzeum Lotnictwa Polskiego natknąłem się na ciekawy artykuł związany z pierwszymi walkami polskich lotników w tych stronach w 1939 roku.

Wojna Obronna 1939 r. - 36 dni heroizmu, walki i chwały armii polskiej przeciwko trzem agresorom. Dociekliwy czytający zapyta - dlaczego trzem? Tak to prawda - armie trzech państw najechały w 1939 r. Rzeczpospolitą. I o ile o walkach z niemieckim Wehrmachtem i radziecką Armią Czerwoną wiemy sporo to stale w cieniu Westerplatee, Bzury, Kocka czy daty 17 września znajdują się fakty dotyczące walk z armią słowacką w obszarze Podhala i Beskidów.
Wiosną 1939 r. wojska niemieckie zajęły Czechy - na mapie pojawił się Protektorat Czech i Moraw. Okręg litewskiej Kłajpedy był kolejnym niemieckim sukcesem, a napięcie w polityce rosło w szybkim tempie co podkreślało min. powstanie nowych państw na mapie kontynentu. Dnia 14 marca 1939 r. w Bratysławie proklamowano Republikę Słowacką. Jej prezydentem został ks. Jozef Tiso, który szukając oparcia w nowych sojuszach, obawiając się zaborczości Węgier i Polski znalazł je w niemieckiej III Rzeszy.
Kończyło się lato 1939 r. W chwili, gdy ostatnie pociągi z letnikami wracającymi znad Morza mknęły na południe, listonosze roznosili karty powołania dla mężczyzn. Ogłoszono Mobilizację. W bazie 5 Pułku Lotniczego, w kresowej Lidzie zawrzało. Napięta atmosfera zapanowała także w 56 Eskadry Towarzyszącej. Eskadra stacjonująca na lotnisku Porubanek otrzymała samoloty produkcji krajowej typu R - XIII C, a wiosną 1934 r. wzięła udział w letnich manewrach wojsk lądowych na terenie południowej Wileńszczyzny. Odtąd corocznie Plutony 56 Eskadry Towarzyszącej brały udział w zimowych i letnich ćwiczeniach wojsk lądowych. Jesienią 1937 r. jednostka otrzymała nowsze samoloty obserwacyjne typu R - XIII D. Z lotnisk w Baranowiczach i Łunińcu ćwiczono min. współpracę z okrętami Flotylli Rzecznej Polskiej Marynarki Wojennej oraz załogi wzięły udział w manewrach na Wołyniu.
Rzut powietrzny Eskadry w sierpniu 1939 r. przemianowanej na 56 Eskadrę Obserwacyjną w sile siedmiu samolotów R - XIII D i siedmiu wyznaczonych do przelotu załóg pozostawał na macierzystym lotnisku Lida aż do świtu 31 sierpnia 1939 r. Tego dnia zgodnie z otrzymanym rozkazem dowódca Eskadry skierował maszyny lotem do Lwowa na lotnisko w Skniłowie. Z dalekich kresów grupa młodych ludzi odzianych w wojskowe mundury ruszała na spotkanie przeznaczenia. W tym gronie znajdowali się por. obs. Edward Porada i kpr. pil. Marian Piasecki. Przelot Eskadry na sporej trasie odbył się z międzylądowaniem na lotnisku w Małaszewiczach koło Brześcia celem pobrania benzyny. Gdy załogi Eskadry wylądowały na lotnisku lwowskim w Skniłowie na dowódcę jednostki czekał już ppłk dypl. pil. Olgierd Tuskiewicz, dowódca lotnictwa Armii "Karpaty", który poinformował personel jednostki o przydziale Eskadry do lotnictwa Armii "Karpaty" i usytuowaniu bojowego lotniska. Położone ono było w Mrowli niedaleko Rzeszowa. W pierwszy dzień wojny, 1 IX 1939, całe Podtatrze Polskie (Orawa Polska, Podhale, Spisz Polski) zostało bez walk zajęte przez wojska niemieckie, które wkroczyły z terenu Słowacji. Główne siły niemieckie szły tu z Orawy Słowackiej przez Orawę Polską i Spytkowicką Przełęcz, za którą dopiero doszło do walk z oddziałami polskimi, m.in. na Wysokiej koło Jordanowa. Ze Spisza Słowackiego przez Zdziarską Przełęcz i Jaworzynę Spiską patrole niemieckie dotarły około godz. 11-tej od zachodu do miasta, a za nimi wkroczył tam pododdział słowackiej 1 DP. W pasie operacyjnym Armii "Kraków", doszło do bezpośrednich walk wojsk polskich z oddziałami słowackimi z 1 DP gen. Antona Pulanicha w rejonie Jaworzyny Tatrzańskiej i Jurgowa. Od 1 IX 1939 r. doszło do potyczek z oddziałami słowackimi na całej południowej granicy RP - od zakopanego, przez okolice Czorsztyna, Piwnicznej i Dukli, zaś następne dni przyniosły regularne walki w dolinie Popradu i w Beskidzie Niskim. Pierwsze dni walk to loty załóg Eskadry w rejonie pogranicza ze Słowacją, loty łącznikowe i pocztowe. Wojenny los oszczędzał jednostkę choć straciła ona szybko jedną maszynę. W tym czasie trwała zacięta bitwa graniczna. Po 3 IX 1939 r. oddziały niemieckie i słowackie w rejonie Podhala i Beskidów uzyskały sporą przewagę. XXII i XVII Korpusy parły w stronę Krakowa i Lwowa. W rejon walk nadciągały nowe oddziały niemieckiej piechoty górskiej. Tym samym rozpoczął się odwrót Armii "Karpaty" na wschód - w stronę linii Dunajca i Sanu. Trzeciego dnia wojny bezpośrednio nad obszarem Słowacji pojawiły się polskie załogi 56 Eskadry Obserwacyjnej. Jednostka cały czas trzymana do dyspozycji dowódcy Armii działała całością a nie jak inne Eskadry tego typu operujące plutonami poprzedzielanymi do Grup Operacyjnych bądź poszczególnych Dywizji. Od wczesnych godzin rannych 3 IX 1939 r. dowódca lotnictwa Armii "Karpaty" wydał rozkaz działania nie tylko w pasie granicznym ale także nad terenem przeciwnika. Kpr. pil. Szymon Kita tak oto wspominał loty nad Słowację:

" ... To było pierwsze poważniejsze zadanie bojowe jakie wykonywałem - rozpoznanie terenu Słowacji od granicy do Preszowa. Obserwatorem w mojej załodze był ppor. Kucza, noszący dotąd zielony mundur. Rozpoznanie przy sprzyjającej pogodzie jest zadaniem stosunkowo łatwym, wystarczy mieć dobre oczy i umieć szybko i akuratnie nanieść na mapę zaobserwowane szczegóły. Łatwe jest oczywiście wtedy gdy teren nieprzyjacielski nie będzie broniony z powietrza i z ziemi. W przeciwnym bowiem przypadku zadanie albo będzie wykonane, albo lotnikom nie starczy czasu na przeżegnanie się ... Uzgodniliśmy przed startem, że zadanie wykonamy "kosiakiem". Pogoda była doskonała, widoczność bardzo dobra, prawdziwy letni dzień. Lot do Preszowa minął spokojnie, mogłoby się wydawać, że to manewry. Ludzie pracujący na polach, podnosili głowy do góry, niektórzy nawet machali rękami i powracali z powrotem do swoich zajęć. Nad Preszowem zatoczyliśmy szeroki krąg penetrując ulice i place. Wszędzie było dużo pojazdów mechanicznych, wiele ze znakami Czerwonego Krzyża. Nikt do nas nie strzelał, nie spodziewano się widocznie polskiego samolotu rozpoznawczego. Kręciliśmy się zresztą na małej wysokości, a nad miastem przelatywaliśmy tuż nad dachami domów. Postanowiliśmy polecieć następnie wzdłuż drogi do Bardejowa. W pewnym momencie zauważamy, że szosą pędzi na północ odkryty samochód. Zniżam się, widzimy, że to żołnierze niemieccy, mają na głowach charakterystyczne czapki. Obserwator wali mnie po ramieniu i nakazuje wykonanie nad nimi okrążenia aby ich zaatakować ogniem km - u. Przelatuję z boku szosy, obserwator ładuje we wciąż jadący samochód długą serię…Zakurzyło się tylko i zadymiło, i samochód wpadł do rowu i pokoziołkował … Lecimy dalej ku granicy, a tu na zakrętach szosy ciągnie się długa kolumna dział, ciągną je zaprzęgi konne w stronę naszego kraju … Och wy tacy owacy - myślimy obaj. Znów obniżam wysokość lotu i tak manewruję samolotem, aby obserwator miał dogodną pozycję do ostrzeliwania kolumny. Seria z km - u  ppor. Kuczy robi na ziemi olbrzymie zamieszanie, zaprzęgi konne wpadają jedne na drugie, obsługa rozbiega się bezradnie w popłochu na wszystkie strony…Wykonuję nawroty, gra karabin maszynowy, jesteśmy obaj rozpaleni walką ... Wreszcie po tam nawrocie, padają ostatnie strzały - to już koniec amunicji. Niemcy byli tak zaskoczeni, że w naszym kierunku nie padł ani jeden strzał."

W trakcie odwrotu oddziałów Armii "Karpaty" lotnictwo polskie pomimo coraz słabszych sił zapewniało im w miarę swych sił dokładne rozpoznanie. Najbliższe dni przyniosły kulminację lotów bojowych na kierunku słowackim. Dzień 4 IX 1939 r. był ostatnim dniem gdy załogi samolotów rozpoznawczo - bombowych P - 23 B "Karaś" z 31 Eskadry Rozpoznawczej lotnictwa Armii "Karpaty" pojawiły się bezpośrednio nad obszarem słowackim. Odtąd ciężar rozpoznania spadł na barki załóg powolnych samolotów obserwacyjnych 56 Eskadry Obserwacyjnej. Ppor. pil. Stanisław Orda z 56 Eskadry obserwacyjnej zapisał:

" ... Eskadra nasza robiła na R. XIII szlaki rozpoznawcze aż pod granicę węgierską przez całą Słowację. Ani jedno z naszych rozpoznań nie zostało wykorzystane."

Mimo wszystko jednak Dowództwo Słowackiej Polowej Armii "Bernolak" straciło cierpliwość. Po analizie ostatnich dni okazało się, że lotnictwo polskie naruszyło kilka razy obszar powietrzny Słowacji, a przeciwdziałań ze strony lotnictwa słowackiego nie było. Slovenske Vzduśne Zbrane - gdyż tak brzmiała w tym czasie nazwa słowackich sił powietrznych miało w swym składzie pięć Eskadr Myśliwskich zgrupowanych w tzw. Slovakische Jagdgruppe i używających samolotów myśliwskich typu Avia B. 534
Był piękny dzień - 6 września 1939 r. Mało, kto na Spiszu i Śariśu zwracał uwagę na lecący dość nisko samotny samolot. Ludność zajęta była pracami polowymi, nie zwracały uwagi słabo widoczne polskie szachownice. W rejonie większych miast słowacka opl. milczała. To wszystko przypominało lot jak na manewrach i nic nie zapowiadało dramatu. "Er" znalazł się w okolicy Preszowa. Nad miastem wykonano kilka kręgów, tym razem nie ostrzeliwano celów wojskowych i pilot na polecenie obserwatora wziął kurs na północ w stronę Mrowli. Jednak linia telefoniczna łącząca Preszów z lotniskiem w Narszanach była sprawna, i krótka informacja przekazana tam mówiła o intruzie, który bezkarnie lata nad miastem, spowodowała alarm. W trybie alarmowym w powietrze poderwane zostały dwa myśliwce Avia B. 534 i po kilku minutach od startu piloci dostrzegli polskiego "Era" lecącego znad Proszowa. Zaatakowali błyskawicznie… Por. obs. Porada próbował wyskoczyć z płonącej maszyny ze spadochronem lecz maszyna była za nisko. Opodal wsi Ostrowany, w pobliżu miasta Sabinov, samolot runął na ziemię. Pilot prawdopodobnie trafiony w powietrzu spłonął w kabinie - ciało obserwatora leżało z nierozwiniętym spadochronem obok płonącego wraku. Gdy polski "er" płonął na ziemi, udało się wystartować wreszcie mającej kłopoty z silnikiem trzeciej słowackiej maszynie. Po kilku dniach ciała obu lotników przeniesiono na cmentarz w Preszowie i tam pochowano. Pogrzeb, który miał miejsce w kościele rzymsko - katolickim miasta był uroczysty i odbył się z udziałem wielu mieszkańców Preszowa. Dwie mieszkanki Proszowa - Pani Husovska i jej córka zaopiekowały się polską mogiłą. Mijały lata, czas zabierał świadków wydarzeń. Mogiła była bez tabliczki z personaliami gdyż mało kto o niej wiedział. Dopiero w ... 1998 r. udało się historykom i lotnikom z Aeroklubu w Preszowie ustalić jedynie dane obserwatora - Belo Niżnik umieścił je wówczas na tej jedynej na Słowacji polskiej lotniczej mogile:

"Pilot por. Edward Porada, pozorovatel desatnik nieznany. 56 Polska Eskadra. Zestreleni pri obce Ostrovany 6 septembra 1939 r., letadlo R - XIII Lublin".

Minęły lata. Na lotniczym grobie na preszowskim cmentarzu mieszkańcy w dzień Święta Zmarłych palą znicze. Czas zrobił swoje...Na lotnisku w Narszanach stacjonują dziś samoloty sportowe, w miejscu śmierci załogi por. Porady w Narszanach jest dziś zwykły sad, zaś w Mrowli lotnisko polowe 56 Eskadry Obserwacyjnej zmieniło się w pola uprawne. I nadal pozostaje bez odpowiedzi pytanie czy rodziny poległych: por. obs. Edwarda Porady i pilota kpr. Mariana Piaseckiego wiedzą gdzie spoczywają ich bliscy ...
Duży cmentarz leżący na obrzeżach wielkiego miasta, w obcym kraju. Mieszkańcy na tym szczególnym, bo polskim grobie składają rokrocznie znicze i kwiaty. A przecież są gdzieś domy, w których do dziś się czeka na powrót tych dwóch młodych chłopców, a na pytania odpowiada zwrotem - nie wrócili z wojny! Czy rodziny tych dwóch młodych lotników wiedzą gdzie oni spoczywają? Ścieżki historii brukowane niewiedzą i wielokrotnie zaskakujące dramatem.

dr Krzysztof Mroczkowski

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Szukaj tu