Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
"Dom Kaźni" - OP8AXM
Właściciel: darius184
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 101 m n.p.m.
 Województwo: Polska > kujawsko-pomorskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 27-07-2015
Data utworzenia: 27-07-2015
Data opublikowania: 27-07-2015
Ostatnio zmodyfikowano: 27-07-2015
24x znaleziona
3x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 1 obserwatorów
42 odwiedzających
11 x oceniona
Oceniona jako: dobra
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna dla niepełnosprawnych  Szybka skrzynka 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

O miejscu:

„Dom Kaźni” w Rypinie – nazwa nadana siedzibie dawnego komisariatu Policji Państwowej w Rypinie, gdzie w pierwszych miesiącach niemieckiej okupacji członkowie paramilitarnego Selbstschutzu i funkcjonariusze Gestapo przetrzymywali, torturowali oraz mordowali mieszkańców Ziemi Dobrzyńskiej. Jesienią 1939 przez piwnice budynku przy ulicy Warszawskiej 20 przewinęło się ponad 1000 Polaków i Żydów, spośród których większość zamordowano na terenie budynku lub w pobliskich lasach skrwileńskich i rusinowskich. Obecnie w dawnym „Domu Kaźni” mieści się Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej.
Rypin został zajęty przez oddziały Wehrmachtu w dniu 7 września 1939. W okupowanym mieście szybko zainstalowały się organy niemieckich władz policyjnych, państwowych i partyjnych. Funkcję landrata powiatu rypińskiego objął przysłany z Gdańska niejaki Borman, który wkrótce został jednak odwołany – ponoć z powodu niechęci do podejmowania drastycznych działań represyjnych przeciw miejscowej ludności. Bormana zastąpił Georg Will – protegowany gdańskiego gauleitera NSDAP Forstera – który objął jednocześnie funkcję kierownika powiatowej organizacji partyjnej (kreisleitera). W dawnym komisariacie polskiej policji państwowej przy ulicy Warszawskiej 20 ulokowano niewielką placówkę Gestapo, którą kierował niejaki Schultz. Przed wojną powiat rypiński zamieszkiwało 8712 osób narodowości niemieckiej, co stanowiło 9,7% ogółu ludności powiatu (stan na 1 stycznia 1935). Wielu rypińskich Niemców zaangażowało się w działalność ugrupowań prohitlerowskich, takich jak Jungdeutsche Partei – a nawet w działalność dywersyjną lub szpiegowską. Po opanowaniu przez Wehrmacht Ziemi Dobrzyńskiej przedstawiciele niemieckiej mniejszości narodowej aktywnie wspierali działania władz okupacyjnych. Wielu wstąpiło w szeregi Selbstschutzu – paramilitarnej formacji, w której skład wchodzili volksdeutsche zamieszkujący ziemie przedwojennej Polski. Selbstschutz odegrał kluczową rolę w działaniach eksterminacyjnych prowadzonych przez nazistów na Ziemi Dobrzyńskiej. W połowie września 1939 w Rypinie pojawił się Herman Kniefall – oficer SS, którego przysłano z Brodnicy[a] z zadaniem zorganizowania struktur Selbstschutzu w powiecie rypińskim. Kniefall dobierając sobie do pomocy licznych miejscowych Niemców szybko zbudował silne i prężnie działające struktury Selbstschutzu. Wkrótce w szeregach „Samoobrony volksdeutschów” służyło już kilkuset mężczyzn z powiatu rypińskiego, z czego ok. 50 działało w samym Rypinie. Funkcję zastępcy i de facto prawej ręki Kniefalla pełnił 33-letni August Nikolai – przed wojną nauczyciel w szkole w Somsiorach (ożeniony z Polką). Spośród pozostałych członków Selbstschutzu miejscowej ludności najbardziej dali się we znaki: Heinrich Schlieske; Henryk Szramowski; bracia Edward, Jochan i Richard Rotenbergowie (przed wojną Czerwińscy); Fryderyk i Henryk Gramze (ojciec i syn); Otto Bendlin; Edmund Gogolin; Albert Nickel oraz Ukrainiec Wasil Aleksiejew. Inspiratorem wielu antypolskich działań był również duchowy przywódca rypińskich Niemców, pastor Waldemar Krusche (przed wojną członek Jungdeutsche Partei). W październiku 1939 powiat rypiński został wcielony do Rzeszy jako część rejencji kwidzyńskiej Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. Namiestnik Rzeszy Albert Forster początkowo sprzeciwiał się włączeniu obydwu powiatów Ziemi Dobrzyńskiej (lipnowskiego i rypińskiego) do swojej prowincji, gdyż uważał, że zamieszkująca je ludność polska nie posiada predyspozycji do zniemczenia (Lipno i Rypin należały przed 1918 do zaboru rosyjskiego). Ostatecznie władze III Rzeszy podjęły jednak decyzję o aneksji Ziemi Dobrzyńskiej, a Forster uzyskał w zamian zgodę na wcielenie sześciu zachodnich powiatów Prus Wschodnich do Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie.
W powiecie rypińskim, podobnie jak na terenach całej Ziemi Dobrzyńskiej, okupanci przystąpili rychło do rozprawy z ludnością polską i żydowską. Niemieckie represje były wymierzone w pierwszym rzędzie w przedstawicieli polskiej elity społecznej i intelektualnej, którą naziści traktowali jako główną przeszkodę na drodze do szybkiego i całkowitego zniemczenia regionu. Miejscowi Niemcy mogli przy okazji załatwić wiele zadawnionych sąsiedzkich sporów i porachunków, jak również zagarnąć mienie mordowanych Polaków i Żydów. Owe mordy i aresztowania były zresztą elementem szerszej akcji eksterminacyjnej, realizowanej jesienią 1939 na okupowanych terenach Pomorza Gdańskiego. W ramach tzw. Intelligenzaktion (pol. akcja „Inteligencja”) Niemcy zamordowali wówczas ok. 30 000–40 000 mieszkańców regionu. Już 8 września 1939 Niemcy przeprowadzili w Rypinie szereg brutalnych rewizji w żydowskich domach. Dwa dni później wezwano wszystkich mężczyzn narodowości żydowskiej do stawienia się przed niedokończonym budynkiem gimnazjum. Tam spośród przybyłych wybrano grupę mężczyzn w wieku 18-30 lat, których zmuszono następnie do pracy przy budowie szkoły. Wiele osób zostało ciężko pobitych. 17 września Niemcy podłożyli ogień pod synagogę i bejt midrasz, a następnie aresztowali przewodniczącego gminy żydowskiej, Szymona Kohna, pod zarzutem podpalenia (zarzut zmieniono później na spowodowanie pożaru przez nieostrożność). Żydów zmuszono do uprzątnięcia pogorzeliska i nałożono na nich kontrybucję w wysokości 30 000 zł. W październiku 1939 Niemcy powołali 12-osobowy Judenrat (złożony z przedstawicieli żydowskiej elity miasta), którego członków wkrótce aresztowano i ciężko pobito. Cała dwunastka wyszła na wolność dopiero po zapłaceniu okupu. Większość rypińskich Żydów, których nie zamordowano podczas licznych egzekucji przeprowadzanych jesienią 1939, zostało wygnanych z miasta w połowie listopada. Represje spadły również na ludność polską. Michał Cezak, inspektor szkolny w Rypinie, został zmuszony na początku października 1939 do przekazania swoich obowiązków niemieckiemu inspektorowi Woywodowi. Polskich nauczycieli wydalono z zajmowanych przez nich dotychczas mieszkań służbowych, łudząc ich jednak, że będą mogli zachować pracę. 21 października pedagodzy zostali wezwani do budynku rypińskiego starostwa celem udziału w konferencji oświatowej, związanej jakoby z przygotowaniami do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Rzekoma konferencja okazała się w rzeczywistości pułapką, gdyż kilkudziesięciu przybyłych nauczycieli zostało natychmiast uwięzionych przez Niemców. Aresztowania nauczycieli odbywały się również w następnych dniach. W ciągu kilku dni zatrzymanych zostało łącznie 96 osób, w większości wskazanych przez Nikolaia i pozostałych członków Selbstschutzu. Ofiarą masowych aresztowań padali również inni przedstawiciele tzw. polskiej warstwy przywódczej – ziemianie[d], urzędnicy, prawnicy, lekarze, studenci, członkowie organizacji krzewiących polskość, chłopi i robotnicy cieszący się autorytetem w swych środowiskach, a nawet uczniowie szkół średnich. Ponadto w dniach 20-22 października aresztowano na terenie powiatu rypińskiego osiemnastu księży katolickich. Aresztowanych Polaków i Żydów umieszczano przede wszystkim w piwnicach dawnego komisariatu przy ulicy Warszawskiej 20, który stanowił kwaterę główną miejscowego Selbstschutzu, jak również siedzibę rypińskiego Gestapo. Budynek ten rychło stał się znany wśród polskiej ludności jako „Dom Kaźni”.
W piwnicach „Domu Kaźni’ więzieni byli nie tylko mieszkańcy powiatu rypińskiego, lecz również aresztanci przywożeni z Brodnicy, Grudziądza, Lipna, Lubawy, Mławy oraz Wąbrzeźna. Między innymi w ostatnich dniach października przywieziono do „Domu Kaźni” grupę duchownych z diecezji chełmińskiej[e], których po kilku dniach wywieziono do obozu przejściowego dla księży w Oborach. Polacy i Żydzi osadzeni w „Domu Kaźni” byli traktowani przez Selbstschutzmanów z ogromną brutalnością. Na porządku dziennym było nieustanne bicie (ulubioną „rozrywką” Kniefalla było batożenie na beczce) i wyrafinowane tortury. Więźniów szczuto psami, wbijano im gwoździe w plecy, zalewano usta gipsem. Zdarzały się wypadki mordowania małych dzieci przez rozbijanie ich główek o ścianę. Uwięzione kobiety padały ofiarą gwałtów. Z zeznań świadków wynika, iż najgorsze były noce, kiedy pijani Selbstschutzmani przystępowali do katowania więźniów. Całą noc słychać było wówczas krzyki i jęki torturowanych ofiar, świst nahajek oraz huk strzałów na podwórzu więziennym lub w innych celach. Zdarzyło się ponoć, iż dwie noce były względnie spokojne, gdyż kat odgniótł sobie ręce od pracy przy zabijaniu więźniów. Ze szczególnym okrucieństwem potraktowano zwłaszcza Stanisława Sierakowskiego, przedwojennego prezesa Związku Polaków w Niemczech. Przed śmiercią Sierakowski został bardzo ciężko pobity, wylewano też na niego wiadra z odchodami. W końcu zamordował go osobiście Kniefall, wbijając mu nóż w oko. Wraz z Sierakowskim zamordowano jego żonę, Helenę z Lubomirskich Sierakowską – aktywistkę Związku Polaków w Niemczech. Córka Sierakowskiego, Renata Gniazdowska (będąca wówczas w zaawansowanej ciąży), została zabita strzałem w tył głowy przez Heinricha Schlieskego. W piwnicach „Domu Kaźni” zakatowany na śmierć został również inspektor Cezak oraz Wacław Malanowski – kierownik szkoły powszechnej nr 1 w Rypinie.Na podwórzu „Domu Kaźni” Selbstschutzmani przeprowadzali zbiorowe egzekucje więźniów. 31 października rozstrzelano tam dużą grupę mężczyzn narodowości żydowskiej (według niektórych relacji nawet do 100 ofiar) oraz 200-osobowy transport skazańców przywiezionych z Brodnicy. Z kolei w nocy z 2 na 3 listopada doszło w „Domu Kaźni” do wielkiej egzekucji nauczycieli. Po każdej egzekucji ślady krwi na dziedzińcu posypywano piaskiem i zgarniano szuflą do pojemnika na śmieci. Ukrainiec Aleksiejew wyrywał zamordowanym złote zęby, które wraz z innymi cennymi przedmiotami odebranymi ofiarom oddawano do depozytu w gabinecie Kniefalla. Ciała pomordowanych grzebano w pobliskich lasach rusinowskich lub skrwileńskich. Często do pracy przy zakopywaniu zwłok wykorzystywano żydowskich więźniów, których następnie również mordowano. Więźniów, których nie zamordowano w „Domu Kaźni”, wywożono w odludne miejsca pod Rypinem i tam rozstrzeliwano. Największe egzekucje miały miejsce w lasach skrwileńskich, w pobliżu wsi Rak. Między 15 października, a 15 listopada 1939 Selbstschutz rozstrzelał tam co najmniej kilkuset mieszkańców Rypina, Brodnicy, Wąbrzeźna, Skrwilna oraz innych miejscowości. Ofiary grzebano w ośmiu masowych grobach o wymiarach 4 metry na 3 metry lub 5 metrów na 3 metry. Między innymi pod koniec października 1939 zamordowano tam 12 członków rypińskiego Judenratu, a w listopadzie – grupę 50 harcerzy z Grudziądza. Ofiary przywożono na miejsce straceń samochodami ciężarowymi krytymi plandeką. Czasami krępowano im ręce drutem kolczastym. Przed egzekucjami – co potwierdzają zeznania świadków – Niemcy torturowali skazańców. Rozstrzeliwano ich zazwyczaj ogniem broni maszynowej, tak aby ciała wpadały do wykopanej uprzednio mogiły. Po zakończeniu egzekucji Selbstschutzmani urządzali zazwyczaj libację w pobliskim Skrwilnie. Ponadto w połowie października 1939 członkowie Selbstschutzu rozstrzelali pewną liczbę Polaków i Żydów na boisku sportowym w Rypinie oraz na miejscowym cmentarzu żydowskim. Około 200 mieszkańców powiatu rypińskiego zamordowano także w lasach rusinowskich.
Masowe zbrodnie na terenie „Domu Kaźni” i w pobliskich lasach miały miejsce przede wszystkim w październiku i listopadzie 1939. Trudno precyzyjnie określić ilu Polaków i Żydów zostało tam wówczas zamordowanych, gdyż w sierpniu 1944 – w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej – Niemcy przystąpili do zacierania śladów zbrodni. Ciała pomordowanych, pochowane w lasach skrwileńskich, zostały wykopane i spalono. Do pracy przy ekshumacji i paleniu zwłok Niemcy wykorzystali grupę dwunastu radzieckich jeńców wojennych, których zakwaterowano w szopie na opał przy szkole w Skrwilnie. Akcja zacierania śladów zbrodni prowadzona była do końca sierpnia. Swąd palonych ciał stale dochodził w tym czasie do okolicznych wsi. Po zakończeniu pracy radzieccy jeńcy zostali zamordowani. Mirosław Krajewski obliczył, że w październiku i listopadzie 1939 przez „Dom Kaźni” przeszło ok. 1100 więźniów, podczas gdy liczbę osób zamordowanych bądź pogrzebanych w lasach skrwileńskich ocenił na około 1450. Maria Wardzyńska ocenia, iż w obu tych miejscach zamordowano po kilkuset Polaków i Żydów, do czego należy także doliczyć około 200 ofiar egzekucji w lasach rusinowskich oraz nieustaloną liczbę ofiar zamordowanych na boisku sportowym i cmentarzu żydowskim w Rypinie. Niektóre źródła podają, że jesienią 1939 mogło zginąć z rąk niemieckich okupantów nawet do 2000 mieszkańców powiatu rypińskiego. Żaden z członków rypińskiego Selbstschutzu nie stanął przed sądem za zbrodnie popełnione jesienią 1939
Kilka słów ode mnie. Keszyk umieściłem w miejscu strasznym, nigdy nie zrozumie jak można tak postępować. Może to wina ogólnoswiatowego zacofania i to był taki przełomowy czas który miał pchnąc Europe na prawidłowe tory a może ludzie już tacy są i my na miejscu naszych Zachodnich sąsiadów nie byli byśmy lepsi. Miejmy nadzieje że się nigdy nie przekonamy. Polecam zwiedzić „Dom Kaźni” miejsce z historią o której musimy pamietać.
Keszyk to niewielka buteleczka

Skrytka:

Skrzynka zawiera loogbok, certfikat ftf,prosze zabrać ze sobą coś do pisania. ( Pod koordynatami +/- 5m)

 

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Wpisy do logu: znaleziona 24x nieznaleziona 3x komentarz 0x Obrazki/zdjęcia 1x Wszystkie wpisy Galeria