Pierwsza wzmianka o chodowskim kościele pochodzi z 10 stycznia 1387 roku, kiedy to Wawrzyniec Cuniberti pozywa Stanisława z Chodowa o przywłaszczenie sobie rzeczy należących do tamtejszej świątyni. Dzisiejszy kościół wzniesiono w 1788 roku, z poręki Antoniego Jastrzębskiego, w miejsce średniowiecznej budowli. Co ciekawe, początki powstania modrzewiowej świątyni, nie są do końca takie oczywiste, bowiem Katalog Zabytków Sztuki podaje, że w tym roku kościół był jedynie restaurowany. Po przeniesieniu parafii do Dzierzbic (1864 r.), chodowski kościółek stał się świątynią filialną. Wejścia na jej teren strzeże wiekowy dąb, pamiętający jeszcze czasy poprzedniego kościoła i należący do najgrubszych drzew w kraju (około 9 metrów obwodu).
Fot. pochodzi ze strony: www.turisa.pl
Nie chciałem chować kesza w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła - ma on już swoje lata, a niektórzy potrafią rwać i szarpać wszystko wkoło, byleby tylko dobrać się do logbooka. Z resztą trafili się już „mądrzy”, którzy przybili fundatorską tablicę z gwieździstą flagą bezpośrednio do niego (sic!). Startowe współrzędne zaprowadzą Was pod grobowiec. Nie znajdziecie tam skrzynki, ale musicie odnaleźć tablicę, policzyć sumę liter, które tworzą zamazany wyraz i podstawić do wzoru:
N 52° 14.XXX' XXX = suma liter x 100
E 19° 01.0YY' YY = suma liter + 66
Kordy finałowe mogą się wahać +/- kilka metrów (wyznaczałem za pomocą map Google), ale miejsce ukrycia jest dość intuicyjne, więc nie powinniście mieć problemów ze znalezieniem, tym bardziej że pojemnik nie jest jakoś wybitnie zamaskowany – ot trochę ziemi i tego, co leży w pobliżu. Łopatka zbędna, ale dla czyścioszków mogą przydać się rękawiczki. Chyba nie muszę przypominać, że nawet drzewa potrafią mieć oczy i to od Was zależy, jak długo skrzynka pozostanie na miejscu? Powodzenia!