Pod Chotowem rozegrała się jedna z największych partyzanckich bitew okresu II wojny światowej. I Batalion 2 Pułku Piechoty Legionów AK, pod dowództwem majora Eugeniusza Gedymina Kaszyńskiego ,,Nurta”, stoczył zwycięski bój z frontowymi jednostkami niemieckiego Wehrmachtu, wchodzącymi w skład 603 dywizji, liczącej 7 tysięcy żołnierzy i wyłonionej z 4 Armii Pancernej. Jednostka ta miała za zadanie zlikwidować oddziały partyzanckie działające na prawym brzegu rzeki Pilicy.
Naprzeciw tej niemieckiej obławy stanął oddział ,,Nurta”, liczący około 300 dzielnych i odważnych żołnierzy. Biorąc pod uwagę różnicę sił, można by powiedzieć: żołnierze I Batalionu są bez szans. Mimo to podejmują walkę, gdyż złożyli przysięgę, która mówi, że obowiązkiem każdego żołnierza jest walka do ostatniego naboju, do ostatniej kropli krwi. Tylko śmierć może ich zwolnić z tego obowiązku. Dzięki opanowaniu i przemyślanym rozkazom mjr ,,Nurta” jego oddział wychodzi z bitwy zwycięsko. Śmierć na polu walki zbiera jednak swoje krwawe żniwo, zabierając ze sobą siedmiu partyzantów. Spoczywają dziś oni na naszej partyzanckiej kwaterze śpiąc, już od 69 lat, snem spokojnym i niczym niezmąconym. Między nimi zaś trwa w symbolicznej mogile ich legendarny dowódca mjr Eugeniusz Gedymin Kaszyński ,,Nurt”.
Źródło: http://www.krasocin.com.pl/index.php/66-strona-startowa/1285-ocalic-od-zapomnienia-69-rocznica-bitwy-pod-chotowem
Proszę zwrócić uwagę na pobliskie domy, czy nikt nie podgląda Waszych manewrów.