Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Oczy - OP7630
Podobno są zwierciadłem ludzkiej duszy...
Właściciel: żeliwny
Założyciel: morrison-1986
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 193 m n.p.m.
 Województwo: Polska > łódzkie
Typ skrzynki: Quiz
Wielkość: Mała
Status: Zarchiwizowana
Czas: 0:10 h    Długość trasy: 0.10 km
Data ukrycia: 24-11-2013
Data utworzenia: 13-11-2013
Data opublikowania: 24-11-2013
Ostatnio zmodyfikowano: 07-08-2015
34x znaleziona
0x nieznaleziona
3 komentarze
watchers 5 obserwatorów
20 odwiedzających
34 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
4 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: anoriell, Galka, Ryjek+, sebastian
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Dostępna rowerem  Wymagany dodatkowy sprzęt  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Potrzebna łopatka 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL
PREZENTUJE

"OCZY"


 

 


 
 

Już trochę się znamy, prawda?

Ile to już? Ponad 3 lata? Gdzieś tak będzie prawda? 3 lata to kupa czasu. Przez taki szmat czasu można poczuć się prawie jak w Rodzinie. Taki okres czasu sprawia, że drugiego człowieka można zacząć nazywać, hm... "przyjacielem"? Myślę, że tak... Wobec tego myślę, że nasza znajomość jest na tyle zaawansowana, że mógłbym się z Wami czymś podzielić. Chciałem opowiedzieć Wam coś czego nie opowiadałem jeszcze nikomu wcześniej. Jesteście pierwsi... Wobec tego zaczynajmy.



 

 

Ten rozpoczynający się dzień nie zwiastował niczego nadzwyczajnego. Zaczynał się tydzień cholernych dwunastek w pracy. No znaczy na tyle na ile się da, żeby nie przekroczyć norm godzinowych przypadających na tydzień roboczy. Czyli dwanaście godzin spędzonych w pracy od 8 do 20 od poniedziałku do czwartku. Na taki tydzień naprawdę trzeba się przygotować psychicznie. Wobec tego wstałem rano, jak zawsze o godzinie 7:00. Śniadanie, poranna toaleta. Z resztą sami wiecie jak to jest i nie ma co zagłębiać się w szczegóły. Najistotniejsze jest to, że wracając po długim, nudnym i żmudnym dniu do domu, czułem się dziwnie. Znacie takie uczucie, na pewno. Uczucie obserwacji. Czułem, że ktoś patrzy na mnie i nie odrywa ode mnie wzroku. Była już późna jesień, a jak wiadomo ciemno o tej porze robi sie bardzo wcześnie. Więc ja jadący na rowerze między parkowymi alejkami czy ciasnymi uliczkami w słabo oświetlonych ulicach mogłem być dla kogoś bardzo łatwym celem. Z resztą nie miało znaczenia czy jechałem ulicą, chodnikiem, zupełnie nieoświetlonym kawałkiem parku, którym skracałem sobie drogę, to wciąż to czułem. Wciąż czułem na sobie ten wzrok. Wciąż czułem wpatrujące się we mnie oczy...

To było dziwne. Na tyle, że zaraz po powrocie do domu i próbach zaśnięcia bez problemu przypomniałem sobie, że już coś takiego mnie prześladowało. W dzieciństwie. Sam nie wiem ile wtedy miałem lat. Może osiem. Może dziewięć. Nie więcej. Nie pamiętam dokładnie w jakim byłem wieku ale pamiętam jak budziłem się w środku nocy z krzykiem. Wtedy właśnie czułem jakby ktoś mnie obserwował. Słyszałem głosy opowiadające mi straszne i chore rzeczy. Rodzice tłumaczyli to moją wyobraźnią i oczywiście jak w amerykańskich filmach, pokazywali że w szafie ani pod łóżkiem nic się nie czai i nic mnie nie obserwuje. Starałem się by zobaczyli, że to rozumiem. Ale ja rozumiałem swoje. Wiedziałem, że coś tam jest. Coś szepcze mi te makabryczne rzeczy i czerpie z tego olbrzymią satysfakcję...

Wszystko ustało kiedy skończyłem dwanaście lat. Minęło jak ręką odjął. I wiedziałem czemu mogę to zawdzięczać. A właściwie komu. Asia. Tak miało na imię moja wybawczyni. W końcu zacząłem się wysypiać, w końcu zacząłem normalnie funkcjonować. W końcu Rodzice przestali się o mnie bać. Jezu, jaki ja byłem dzięki niej szczęśliwy...

Asia była jedyną osobą której mogłem o wszystkim powiedzieć. Wyżalić się, wypłakać, powierzyć każdy sekret i zawsze powiedzieć co leży mi na sercu. I tak było niezmiennie przez wszystkie klasy gimnazjum (należę do rocznika, który załapał się na ten twór, a właściwie przecierał szlaki i był pierwszym dla którego gimnazja znów powróciły), liceum i studia. Zawsze w tym samym miejscu, zawsze w tej samej klasie, zawsze w tej samej ławce. Spędzaliśmy każdą możliwą sekundę razem. W niewielkiej miejscowości w jakiej mieszkaliśmy może nie było zbyt wiele miejsc gdzie można zaszaleć czy wyrwać się na jakąkolwiek zabawę ale tak naprawdę to nie to był powód tego, że nigdzie nie chodziliśmy. My po prostu uwielbialiśmy nasze wzajemne towarzystwo. A ja wcale nie zamierzam ukrywać, że bardzo mi to odpowiadało bo przecież byliśmy już od dawna przyjaciółmi. No właśnie... Przyjaciółmi. A ja tak cholernie czułem, że to jest za mało. Że chcę więcej. Musiałem spróbować. Musiałem wiedzieć. Musiałem spytać. Spytałem.

To było już pod koniec studiów. Bodajże ostatni semestr ostatniego roku. Maksymalna ewolucja dorosłości na wyciągnięcie ręki. Tak jak mówiłem, spytałem. Spytałem czy będzie ze mną. Nie byłem natrętny i namolny. Spytałem bo naprawdę tego pragnąłem. Wiedziałem, że to jest ta jedyna. Ta upragniona. Ta właściwa. Ta z którą chcę kontynuować moją dalszą drogę przez życie. Miała się zastanowić.

Niestety... Na następny dzień zniknęła...

Nie dokończyła studiów, nigdy więcej nie pojawiła się na uczelni. Nie było jej ani w jej dotychczasowym miejscu zamieszkania. Ani jej ani jej rodziców. Nie mogłem jej nigdzie znaleźć. A naprawdę mocno szukałem. Czułem jakby ktoś wyrwał mi serce... Sam nie wiem co mogło się stać. Domniemałem jedynie, że wyprowadziła się do innego miasta. Ale czemu nawet się nie pożegnała? To, że zmieniła miejsce zamieszkania dowiedziałem się z kancelarii szkolnej. Potwierdzili ale uprzedzili, że nie mogą powiedzieć gdzie. Niestety.

Świat zawalił mi się na głowę. Odeszła ochota do wszystkiego. W bólach skończyłem studia. Zawsze miałem zasadę by kończyć wszystko co zaczynam, dlatego mimo wszystkich przeciwności losu chciałem by podobnie było i tym razem.

Zaraz po skończonej szkole wyprowadziłem się z miasta. Chciałem zapomnieć. Mimo nie uzyskania od niej odpowiedzi czułem jakbyśmy byli parą. Jakby była moją wybranką na resztę życia.

Przeprowadziłem się do jednego z większych miast w kraju. Z resztą sami wiecie gdzie. A jak nie to łatwo możecie się domyśleć. Krótka nazwa, centralna Polska.

To i tak wiele nie dało. Wciąż myślałem, wciąż walczyłem z myślami i wciąż drążyłem mój umysł. To wciąż tak bardzo bolało...

Zatrudniłem się w jakiejś zapyziałej firmie produkującej słoiki i nakrętki do nich (to właśnie ta instytucja wymyśliła dwunastogodzinne maratony). Praca marzeń. Dla faceta z wykształceniem wyższym 1349 zł brutto był darem z niebios. Mam nadzieję, że dostrzegacie ironię...

Co człowiek może za to kupić? Po opłaceniu mieszkania, rachunków i innych rzeczy co mi zostawało? Zakupy w jednym ze sklepów, który stał się ponownie słynny po wypowiedzi świętej pamięci Prezydenta. I wiecie co? To właśnie dzięki tym syfiastym zarobkom i dzięki temu, że musiałem robić zakupy w najtańszym z możliwych sklepów spotkałem ją!!!

 

 


 
  
A teraz do rzeczy czyli do kesza!

Jedyne o co proszę, to w razie kiedy nie potrafisz rozwiązać quizu, a załapałeś się z kimś na doczepkę bo on go rozwiązał, to nie oceniaj tego kesza tylko zostaw go bez oceny. Proszę Cię, jeżeli potrafisz rozwiązać quiz to rozwiąż go i ciesz się tym ale nie podpowiadaj innym. To jest quiz. Trzeba główkować, a nie iść na statystyki...

 
Współrzędne oczywiście nie wskazują kesza.

Sam kesz to coś do czego Was przezwyczaiłem. Czyli kolejna moja chora historia, której ciąg dalszy jest w keszu.

W środku jest oczywiście logbook, ołówek i kupka certyfikatów. Do tego w środku jest jeszcze jeden "pojemnik". Prosze go nie otwierać! On jest tylko dopełnieniem historii i jej puentą. A czemu? Dowiecie się po przeczytaniu ostatniego zdania.

Nie wywijamy kłujką! Kesz jest w szklanych pojemnikach więc może to grozić jego destrukcją...
 
A czego potrzeba wam do odkrycia miejsca gdzie ukryta jest skrzynka?

   

Wszystko czego Wam potrzeba to te właśnie oczy...  
 
 
  

UWAGA!!! Lewe Oko - Liczba pierwsza oraz trzecia - dolicz wartość 1.
W razie czego, nie pytaj innych. Pisz do mnie. Chętnie pomogę:).
Dorzucam Wam Opensprawdzacz:).

OpenSprawdzacz
Autor tej skrzynki umożliwił sprawdzenie poprawności rozwiązania zagadki (współrzędnych pojemnika finałowego).
Statystyki: prób: 108 razy, trafień: 31 razy.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
miejsce ukrycia