Jeżeli będziecie kiedyś na Fuerteventurze, koniecznie musicie odwiedzić naszą ulubioną plażę, która nazywa się Cofete. Naprawdę warto zjechać z głównej trasy, przemęczyć się parę kilometów skalistymi bezdrożami, żeby na własne oczy zobaczyć krajobrazy naprawdę przecudnej urody. Ale nie tylko te przepiękne i bezkresne plaże są warte odwiedzenia. Wśród postrzępionych szczytów majestatycznie wznosi się willa Wintera. Kim był ów Winter? Niewiele wiemy o życiu tegoż osobnika. Urodził się pod koniec XIX wieku, był ponoć wybitnie uzdolnionym inżynierem, wręcz wizjonerem. Niestety swoją duszę "zaprzedał diabłu". W roku 1938 po jego sekretnym spotkaniu z admirałem Wilhelmem Canarisem dowódcą niemieckiego wywiadu, śmiało można rzec, że Winter nie był bez skazy. Po owym spotkaniu na wyspę zaczęło napływać wielu niemieckich robotników. Co budowali i co tu robili jest owiane tajemnicą. Ponoć u wybrzeży Cofete zatopione są dwa uboty, nieoficjalnie mówi się też o podwodnej stoczni łodzi podwodnych. Gustaw Winter zmarł w 1971 roku nigdy nie odsłaniając tajemnicy swojej posiadłości. Trudno zatem nie spekulować, że budowa willi na początku wojny, była jedynie przykrywką do czegoś znacznie istotniejszego... Mieszkańcy wyspy opowiadali nam o tunelu prowadzącym z domu na plażę, o transportowych łodziach podwodnych i o nazistach uciekających do Ameryki Południowej po zakończeniu wojny. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających takie tezy, ale ponieważ dom nigdy nie był badany przez osoby z zewnątrz, może kryć wiele tajemnic.
Opis kesza
Koordynaty wskazują wejście do willi. Sam pojemnik o charakterystycznych parametrach schowaliśmy na przepięknym tarasie, z którego rozpościera się widok na bezkresne plaże Cofete. W środku znajduje się logbook oraz hasło potrzebne do zalogowania się.
You must be logged-in to see additional hints