Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
OpH - SS WohnSchiff Bremerhaven - OP5991
Skrzynka z serii Obozy polickie Hydrerwerke (FP005.01) - Cel #2: obelisk, "Mijanka"
Eigenaar: FelixP
Deze cache maakt deel uit van GeoPath!
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: -1 meter NAP
 Provincie: Polen > zachodniopomorskie
Cache soort: Traditionele Cache
Grootte: Micro
Status: Kan gezocht worden
Geplaatst op: 16-09-2012
Gemaakt op: 12-09-2012
Gepubliceerd op: 16-09-2012
Laatste verandering: 16-09-2012
63x Gevonden
0x Niet gevonden
0 Opmerkingen
watchers 4 Volgers
75 x Bekeken
39 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: goed
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  Accessible for disabled  Bike  One-minute cache  Fixed by magnet  Nature  Monumental place 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

 

Symbol pochodzi z okładki książki autorstwa Jana B. Kozińskiego 'Przymuszeni z literą P. Jak Police.'

 

Skrzynka należy do serii "Obozy polickie Hydrierwerke" (tu mapka obozów całej serii).

 

 

Opis historyczny:

Wohnschiff „Bremerhaven"

<< Był to statek handlowy jasnego koloru, z wypisaną nazwą, zamieniony na pływający obóz, który przetransportowano ze Szczecina w okolice Polic i umieszczono na odnodze Odry zwanej Domiąża, w odległości ponad 1 km od miasta . Do statku wiodła z rynku polna droga dochodząca do przystani, skąd odchodził prom na drugi brzeg do wsi Święta. W odległości 500 m od promu, przy pomoście żelaznej konstrukcji o długości około 100 m, przycumowany był statek. Z samego statku prowadziły dwa zejścia z górnego pokładu na pomost. Na lądzie stałym znajdował się zbiornik na benzynę, dostarczaną z zakładów Hydrierwerke, oraz ubikacje.

Statek zamieniono na obóz wiosną 1940 r. Pierwsi Polacy, którzy przybyli tu z Łodzi 19 marca tego roku, zostali zatrudnieni przy urządzaniu obozu, do którego kierowano już następne transporty Polaków z Bydgoszczy, Zgierza, Torunia i obozów RAB przybyłe w ciągu kwietnia. Statek posiadał cztery pokłady, podzielone na kwatery.W ciągu roku 1940 stale umieszczano na nim nowych robotników polskich, gdyż w rozbudowującym się dopiero Pommernlager brakowało miejsca. Pływający obóz należał organizacyjnie do obozu "Pommern" i zamieszkiwali w nim robotnicy zatrudnieni w zakładach chemicznych. Każdy mieszkaniec musiał nosić oznakę "P" [symbol tej odznaki widoczny jest na początku opisu skrzynki - przyp. własny] jest oraz posiadać specjalną przepustkę, wystawioną przez komendanta obozu, którym w r. 1941 był Oskar Pust. Jego zastępcą był Schoffenlberg. Według zeznań i relacji świadków na statku mieszkało około 1200 ludzi. Pod koniec 1940 r. wydzielono na ostatnim pokładzie, znajdującym się w dziobie statku, pomieszczenie dla karnej 'kompanii, w której karę odbywało przeciętnie ponad 100 ludzi. Kierowano do niej przede wszystkim Polaków zatrudnionych na terenie Polic, a także z innych miejscowości. Karniacy zamieszkujący wydzieloną część statku w ogóle nie mogli kontaktować się z pozostałymi mieszkańcami, gdyż byli od nich odizolowani. a nadzór nad nimi sprawowała specjalna służba wartownicza. Oprócz znaku "P" nosili oni naszyty na zewnętrznej stronie spodni żółty pasek. Do pracy wyprowadzano ich w kolumnach pod eskortą SS-manów z psami. Kolumny pędzono pieszo jezdnią przez Police. Zdarzały się wypadki, że ludzie ci spotykali się wówczas z szykanami ze strony ludności niemieckiej. Komendantem obozu karnego był Walter Raschke. Statek "Bremerhaven" spełniał rolę obozu aż do r. 1943, kiedy to według relacji świadków został odtransportowany w niewiadomym kierunku. Przedtem jednak znajdujących się tam ludzi przeniesiono do Polic. [..]źródło zdjęcia: http://politz.republika.pl/strona/photo/brem.jpg

Zamieszkałych na okręcie Polaków nękano jeszcze wykonywanymi co pewien czas egzekucjami. Bywały wypadki, że wcześnie rano zabierano z karnej kompanii delikwenta do wykonania egzekucji, a wychodzącym do pracy robotnikom kazano przyglądać się skazańcowi. Do zebranych przemawiał gestapowiec zapowiadając, że podobna kara spotka każdego, kto będzie utrzymywać stosunki z Niemkami. Nazwisk skazanych nie podawano, lecz wiadomo było, że nie pochodzili oni ze statku. Sam komendant Raschke znęcał się nad więźniami, wymyślając dla nich różne "zajęcia" (np. zimą kąpanie się w Odrze, a latem skoki z okrętu za rzuconym kijem).

Do ulubionych zajęć komendanta Pusta zaliczały się przemówienia, które wygłaszał z mostku kapitańskiego do zgromadzonych jeńców. Wzorował się na gestach, cytatach i słownictwie Wielkiego Adolfa, naśladując przy okazji jego modulację głosu i sposób zachowania wobec słuchaczy. Oto fragment z nich „Pamiętajcie, nie jesteście żadnymi ludźmi, ale wyłącznie numerami. Podkreślam raz jeszcze , jesteście tylko numerami. Swoją pracą i całym życiem musicie służyć III Rzeszy. To wasz podstawowy obowiązek. Dokąd będziecie na „Bremerhaven”, będzie to wasz jedyny obowiązek. Nasz wielki Fuhrer powiedział, że Polaków należy traktować jak niewolników Grossdeutsches Machtbereich – wielkiego imperium niemieckiego, a ostatecznym losem waszego kraju nazywanego kiedyś Polską jest niemiecka kolonizacja. Wisła musi w przyszłości płynąć dokładnie tak samo przez kraj niemiecki, jak przez kraj niemiecki od początku do końca płynie dzisiaj rzeka Ren i z tego statku widoczna rzeka Odra. Dlatego traktować was będę tutaj jak niewolników tysiącletniej Rzeszy. Tak będziecie też traktowani w całych Niemczech, które rozciągają się dziś od Oceanu Atlantyckiego do Oceanu Lodowatego, a sięgać będą niedługo aż do Oceanu Indyjskiego. Dziś już cała Europa, jutro cały świat, znać będzie ten okrzyk: ein Reich, ein Volk, ein Fuhrer! Wy jesteście niewolnikami, a ja syn germańskiej rasy jestem waszym komendantem, panem życia i śmierci na tym statku. Moje rozkazy i zarządzenia muszą być bezwzględnie wykonywane. Dla opornych nie będzie pobłażania. Takich czeka tylko śmierć przez powieszenie lub rozstrzelanie. A potem przez komin wypuścimy ich do nieba. Jeśli chcecie przeżyć, wbić sobie musicie do głowy obozowe porządki. Macie być posłusznymi sługami niemieckich Ubermenschów. I będziecie! W tym dziele będę swemu wielkiemu narodowi panów z całych moich sił pomagał. A teraz zarządzam gimnastykę i kąpiel...”.

Na pomoście obok statku znajdowała się szopa, w której rano wydawano prowiant, a po powrocie z pracy ciepły posiłek przywieziony w termoforach. Przy wydawaniu posiłków zatrudniony był niejaki Schultz. Więźniowie z karniaka otrzymywali wyżywienie o wiele gorsze niż pozostali Polacy. Podchodzili oni biegiem do kuchni i byli bici w trakcie pobierania posiłku. Wobec więźniów z karnej kompanii stosowano również wyjątkowo ostry rygor w pracy. Po pobudce, która odbywała się o godz. 5,00 rano, pędzono ludzi w kolumnach pod dowództwem samego komendanta Raschkego i wachmanów do specjalnie ciężkiej i szkodliwej dla zdrowia pracy. I tak np. utworzona z więźniów specjalna Pak-Kolonne zatrudniona była przy smole, wydzielającej trujący gaz i ciecz, które parzyły im ręce i twarz, na skutek braku odzieży ochronnej. Przy pracy więźniowie byli również bici, a kontaktowanie się z Polakami lub robotnikami obcymi z innych obozów było niemożliwe.

Ogólny nadzór nad robotnikami pracującymi na terenie zakładów chemicznych oraz nad obozami zbiorowego zakwaterowania sprawował szef ochrony zakładów, SS-man Hummel, któremu podlegały sprawy bezpieczeństwa i walki z sabotażem. Współpracował on z Gestapo i policją szczecińską, znęcając się w szczególny sposób nad robotnikami polskimi.>>

źródło: http://www.poszukiwania.pl/portal/modules.php?name=News&file=article&sid=394

Losy statku opisuje również książka H. Mąki "Bremerhaven. Statek śmierci". Więcej danych, m .in. o parametrach jednostki można znaleść na Wiki.

Cel drugorzędny (współczesny):

SS Bremerhaven najprawdopodobniej przycumowany był (w pierwotnej lokalizacji) tam gdzie obecnie znajduje się  Stanowisko przeładunkowe "Mijanka" należąca do portu Police. Z miejsca ukrycia kesza można zobaczyć latarnię oraz infrastrukturę terminalu (niestety bliżej podejść oficjalnie nie można ze względu na znak zakazu). Z pobliskiej plaży "Mijanka" (POI 1) można zobaczyć terminal w prawie w całej okazałości (zauważ iż zgadza się z powyższym opisem "pomost żelaznej konstrukcji o długości około 100 m").

Do kesza prowadzi praktycznie jedna tylko droga, która zaczyna się na polickim Rynku - tam też znajduję się tablica upamiętniająca osoby które straciły życie na statku-obozie „Bremerhaven” - POI 2.

O skrzynce:

Mikromagnetyk ukryty pod koordynatami (+/-3 m). Znajduję się tuż przed terenem zamkniętym zakładów chemicznych i terminala "Mijanka". Spoiler powinien wszystko wyjaśnić.  

Nie zapomnij spisać kod z logbooka!!

 


Symbol pochodzi z okładki książki autorstwa Jana B. Kozińskiego 'Przymuszeni z literą P. Jak Police.'
Extra waypoints
Symbool Soort Coördinaten Beschrijving
Interessante plek --- Plaża "Mijanka" - widok na terminal "Mijanka" - prawdopdb. miejsce zacumowania statku - POI1
Interessante plek --- Obelisk pamiątkowy w Policach - tablica ku czci ofiar obozu "SS Bremerhaven" - POI2
Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien
Afbeeldingen
Widok z miejsca ukrycia - latarnia i stacja przeładunkowa "Mijanka"
Widok na stację przeładukową z plaży "Mijanka" (POI1)
Głaz z pamiątkową tablicą (POI2). W tle droga na "Mijankę"
Spoiler- drastycznie za łatwy
Logs: Gevonden 63x Niet gevonden 0x Opmerking 0x Alle logs