PIWNICA NAD WILCZĄ STRUGĄ
----------------------------------------------
Wraz z Panem Osiłem, zapraszamy was nad malownicze jezioro bez nazwy. Nawet mało która mapa je uwzględnia, a zapewniam że warto się tu pojawić i poczuć ten klimat zapomnianego dworka, opuszczonego pobliskiego PGRu czy poczuć zew iście bieszczadzko-mazurskiej natury ;]
Znaleźliśmy się tu zupełnie przez przypadek, jechaliśmy nad pobliskie jary i wąwozy, które pamiętam z dawien dawna. Jednak na naszej drodze napatoczył się pewien miejscowy, którego nie omieszkaliśmy spytać o okolice. Tubylec z reklamówką w ręku, powiedział nam tylko tyle że jary to i są... o tam... ale tu po lewo jest fajny staw z kamieniami...
Niby nic wielkiego, z pozoru nuda ale co my tam mieliśmy stracić.
Pojechaliśmy śmiało we wskazane miejsce jeziorka i kopary opadły nam do samej ziemi ;)
To my zapitalamy jak oszołomy 100km dalej by podziwiać takie krajobrazy, a nie wiemy że pod nosem mamy taki kunszt spowity historią i rozległą piękną naturą ;]
Osił jak to Osił, wybrał chyba najbardziej hardcorowe miejsce dla swojej keszyny.
Ja miałem nie co więcej miejsc które z czasem sukcesywnie okeszowałem - podczas gdy wysoki Pan, radośnie łowił sobie rybki i czekał aż skończę swoją robotę ;]
----------------------------------------------
Ten kesz zaprowadzi Was do zawalonej niegdyś małej piwniczki. Podwalin jakiegoś tu wcześniej stojącego domu lub innego gospodarczego obiektu.
----------------------------------------------
Oczywiście naturalnie trzeba dostać się do środka i znów naturalnie trzeba uważać na to co robimy, jak robimy, by nie zrobić sobie zbyt wielkiej krzywdy.
Jak to w tego typu keszach bywa - atrybut łopatka nie mówi nam o narzędziu do odkopania sobie skarbu, lecz drogi do skarbu - a to znacząca różnica ;]