Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Śladem krakowskich mistrzów - OP3187
czyli niezły kawał sztuki!
Właściciel: Moxi
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 210 m n.p.m.
 Województwo: Polska > małopolskie
Typ skrzynki: Quiz
Wielkość: Mała
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 25-11-2011
Data utworzenia: 14-02-2011
Data opublikowania: 25-11-2011
Ostatnio zmodyfikowano: 27-11-2011
4x znaleziona
0x nieznaleziona
2 komentarze
watchers 4 obserwatorów
2 odwiedzających
4 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
2 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Kasiorek, removed
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Opis PL

 

 

 

 

nia pewnego w Kraka grodze,

 O pysznym słońca zachodzie,

Przy gąsiorach, przy krupniku,

Jadła na stole bez liku.

Znajdzie się też i miód pitny.

Kto przy stole? Ród wybitny.

Dziewięciu artystów, najwięksi mistrzowie.

Każdy mniej-bardziej bywał w Krakowie.

Jeden tu mieszkał, inny pracował,

Każdy się estetyką zajmował.


(A) Kielich uniósłszy wstał brodacz stateczny.

Uznany malarz, od scen walecznych.

Chrząknął nieznacznie, podrapał się w nos,

Po czym doniosły swój zabrał głos:

- Rzeźbiarze, malarze, po fachu koledzy!

Talent w was drzemie, skarbnica wiedzy.

Duch sztuki, zmysły, metafizyka!

Lecz cóż z tego wszystkiego wynika?

Ogłaszam więc zatem, wobec i wszem,

Plebiscyt, konkurs… choć dobrze wiem,

Że mnie dorównać tu nikt nie zdoła,

Przede mną wszyscy chylicie czoła…

Batalistycznych scen mistrzem jestem,

Wodzów, rycerzy z poważnym gestem.

Wszelki czyn w Polsce utrwaliłem ważny,

Wśród moich płócien króla portret każdy.


(B) - Niepewien jestem… – rzekł z przekąsem

Pan, błysnąwszy zębem pod płowym wąsem.

- Jesteś całkiem niezły, nie przeczę,

Lecz drogi panie, tak panu rzeczę:

Portrecistą najlepszym się ustanowiłem,

Gdy w dłoń mą pastel pochwyciłem.

A poza tym – niech ktoś wskaże

Lepsze od moich witraże?

 

(C) Żachnął się pan siedzący z boku-

Musiał wtrącić się do toku.

- W sztuce znajdujesz pan siłę,

Lecz chorujesz pan na kiłę.

Krótkie zatem życie twoje.

Nie to, co sukcesy moje!

 Wytyczną rankingu naszego

Konkursu międzynarodowego

Powinno być wygranie!


(D) - Echem… - chrząknął, lecz nieśmiało,

Pan z czupryną wyliniałą.

- Panowie… wciąż tylko technika.

Ale gdzie jest tematyka?

Obraz się na ścianę nada,

Ale o czym opowiada?

A ja jestem, oczywista,

Najlepszy tu symbolista!

A czy któryś z panów zdoła

Zrobić coś na kształt

Błędnego koła?


(E) - Dziewiętnasty wiek – zabytek!

Rzeźba, malarstwo – przeżytek!

Doceńmy ten powiew świeżości,

Co w dwudziestym wieku gości.

Dzieła moje – całkiem nowe.

W ramach – rzeczy użytkowe.

Ach i bardzo jestem rad,

Bom stworzył nad Wisłą teatr!


(F) - Eh panowie, toż to kpina, taka interdyscyplina!

I choć młodym (to nie przeczę),

Tak wam moi drodzy rzeczę:

Wojna bardzo mnie zmieniła,

I głęboko doświadczyła.

Więc w malarstwie spełniać muszę,

Artystyczną swoją duszę.


(G) - Phi!- rozległo się prychnięcie.

- Me portrety mają wzięcie!

Bo stworzyłem unikatową

Jednoosobową Firmę Portretową!


(H) - Nie chcę tutaj być grubiański,

Lecz nierówny czerep pański!

Proszę tego nie ukrywać:

Pan lubi prochy zażywać!

A ja tutaj z was najstarszy

I najbardziej doświadczony.

Czy jest ktoś tu kto docenia

Ołtarz piękny mój rzeźbiony!?

 

Zerknęli nań spod byka,

Ten ich wzroku unika... 

Wrzasnął nań jeden i pochwycił dzban:

- Polak nawet nie jesteś pan!

 

Zamachnął się…

Wrzask się rozległ, kufle prysły

Rzeźbiarz uciekł jak niepyszny

Huki, tłuki

Wrzawa, brzdęki

Gdzieś spod stołu ciche jęki

Do bitki jeden z drugim skoczy

Trzeciemu już krew z gęby broczy…

 

(I) Przestraszył się ostatni z malarzy

Nie chciał dostać po twarzy,

Zerkał zza winkla z miną oniemiałą,

Nie wspomniał, że reprezentuje rodzinę wspaniałą.

Że syna - też malarza - chowa,

Nie wspomniał o tym ni słowa!

Niech się kłócą - myślał.

Szkoda mego zdrowia!

Ja sobie nadal konie będę malował!

 

Bo nawet w wybitnym artyście hula

Chciwa, samolubna natura.

Więc z plebiscytu były nici...

Lecz niech każdy z was zachwyci

Się dziełami, które gładko

Tutaj stały się zagadką!

 

 

 

 

 N 50 (G-B-H).(E*A*(D+F)+G)


E 019 (C*I+B*E+D).(E*I*(I+H)-B*G+C)

 

 


Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
1
2
3
4
5
6
7
8
9